Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sopot: Wniosek o wyłączenie sędziego ze sprawy prezydenta Sopotu

0
Podziel się:

Prokuratura chce zmiany sędziego, który ma zdecydować o dalszych losach aktu
oskarżenia ws. prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Zdaniem prokuratury sędzia powinna zostać
odsunięta, bo była asystentką innego sędziego - dobrego znajomego oskarżonego.

Prokuratura chce zmiany sędziego, który ma zdecydować o dalszych losach aktu oskarżenia ws. prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Zdaniem prokuratury sędzia powinna zostać odsunięta, bo była asystentką innego sędziego - dobrego znajomego oskarżonego.

W poniedziałek Sąd Rejonowy w Sopocie miał rozstrzygnąć, czy dojdzie do procesu prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, oskarżonego m.in. o żądanie od biznesmena Sławomira Julke łapówki w postaci dwóch mieszkań. Sąd mógł skierować sprawę na wokandę, ale też np. zwrócić prokuraturze akta do uzupełnienia.

Prokurator Włodzimierz Pluta złożył jednak w poniedziałek wniosek o zmianę sędziego, który ma zdecydować o dalszych losach aktu oskarżenia. Zdaniem prokuratora sędzia Maria Bradtke, którą wyznaczono do zajęcia się sprawą, powinna zostać od niej odsunięta, bo była asystentką innego sędziego - dobrego znajomego oskarżonego.

Decyzja w sprawie ewentualnego wyłączenia sędzi zostanie podjęta jeszcze w poniedziałek po południu.

Zdaniem obrońców prezydenta Sopotu wniosek prokuratury o wyłączenie sędzi to "podważenie godności i autorytetu sądu". "Dałoby to pretekst, by w innych postępowaniach bezpodstawnie wyłączać sędziów" - powiedziała na posiedzeniu obrońca Karnowskiego Romana Orlikowska-Wrońska.

Akt oskarżenia przeciwko Jackowi Karnowskiemu Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku skierowała w końcu grudnia 2011 r.

To już drugi akt oskarżenia w sprawie Karnowskiego. Pierwszy śledczy sporządzili w czerwcu 2010 r., Sąd Rejonowy w Sopocie zwrócił jednak akta sprawy prokuraturze, uznając, że materiał dowodowy wymaga uzupełnienia.

W skierowanym w 2011 r. do sądu akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Karnowskiemu, że między 2004 a 2007 rokiem przyjął od sopockiego dilera samochodowego Włodzimierza G. łapówkę w postaci 12 bezpłatnych napraw aut. Zdaniem śledczych naprawy te były warte ponad 17 tys. zł.

Śledczy podtrzymali także najpoważniejszy zarzut wobec Karnowskiego dotyczący żądania od Sławomira Julke łapówki w postaci dwóch mieszkań; miało do tego dojść w marcu 2008 r. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Przedsiębiorca nagrał rozmowę z prezydentem Sopotu i dostarczył śledczym kopię nagrania. Jak zeznał Julke, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony.

Według śledczych prezydent Sopotu miał też przyjąć łapówkę w postaci prac budowlanych, które miał mu za darmo wykonać trójmiejski przedsiębiorca Marian D. Prokuratorzy oszacowali wartość prac polegających m.in. na wykonaniu wykopu przy domu Karnowskiego na 2 tys. zł.

Prokuratura nadal zarzuca też Karnowskiemu, że w 2007 roku - przed przetargiem na samochody dla magistratu - złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza G. nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy. Karnowski przyznaje jednak, że już od kilku lat diler samochodowy jest jego dobrym znajomym.

Prezydentowi Sopotu grozi do 10 lat więzienia. Karnowski odpiera wszystkie zarzuty prokuratury; twierdzi m.in., że nagranie rozmowy, w czasie której miał złożyć rzekomą korupcyjną propozycję Sławomirowi Julke, zostało przez biznesmena zmanipulowane.

Oprócz Karnowskiego akt oskarżenia obejmuje też cztery osoby, w tym dilera samochodowego Włodzimierza G. i przedsiębiorcę budowlanego Mariana D., którzy mieli wręczyć Karnowskiemu łapówki. Obu mężczyznom grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Śledczy oskarżyli też dwóch urzędników sopockiego magistratu, którzy - ich zdaniem - mieli ułatwić Włodzimierzowi G. wygranie przetargu na zakup samochodów dla urzędu miejskiego. Tym mężczyznom grozi do trzech lat więzienia. (PAP)

aks/ itm/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)