Uchylenia wyroku wobec skazanych w sprawie FOZZ w tej części, gdzie niższa instancja uznała, że karalność już się przedawniła, zażądał w środę przed Sądem Najwyższym prokurator Krzysztof Parchimowicz, prezentujący kasację Prokuratora Generalnego w sprawie FOZZ.
Gdy w 2005 r. kończył się proces ws. FOZZ, w życie weszła nowelizacja prawa karnego wydłużająca terminy przedawnień w sprawach takich jak FOZZ - pozwoliło to sądowi pod przewodnictwem Andrzeja Kryże orzec w sprawie zarzutów, które byłyby już przedawnione. Sąd Apelacyjny w Warszawie badający w 2006 r. odwołania od tego orzeczenia uznał, że karalność się przedawniła i umorzył postępowanie. "Sąd nie może odmówić zastosowania prawa, jeśli ma co do niego wątpliwości - powinien był wystąpić z pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego" - skomentował to oskarżyciel.
Prokurator Parchimowicz występował też w obronie sędziego Kryże - on sam wiele razy prosił kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie o zbadanie, czy wyznaczono go legalnie; sam wnosił o rozpoznanie sprawy w składzie trzech sędziów zawodowych; ekspertem komisji sejmowej był jedynie "ad hoc", a w pracach nad projektem zmian przepisów o przedawnieniu nie brał udziału i się o nim nie wypowiadał, nie był lobbystą. "Zdecydowane prowadzenie procesu nie może być utożsamiane z brakiem obiektywizmu. Sąd musi mieć instrumenty do dyscyplinowania stron" - mówił Parchimowicz. (PAP)
wkt/ bno/ gma/
