Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Sprawa karna b. europosła Tomczaka wraca na wokandę

0
Podziel się:

Sprawa karna byłego europosła Witolda Tomczaka, oskarżonego o znieważenie
policjantów, wraca na wokandę sądu I instancji - postanowił w środę Sąd Okręgowy w Kaliszu.

Sprawa karna byłego europosła Witolda Tomczaka, oskarżonego o znieważenie policjantów, wraca na wokandę sądu I instancji - postanowił w środę Sąd Okręgowy w Kaliszu.

Sąd rozpatrywał zażalenie prokuratury, która nie zgadzała się z postanowieniem Sądu Rejonowego w Ostrowie Wlkp. z końca czerwca. Sąd umorzył wtedy sprawę Tomczaka, ze względu na jej przedawnienie. Zdaniem prokuratury przedawnienia nie ma, bo może ono nastąpić dopiero za rok. Kosztami trwającego 10 lat procesu obciążono Skarb Państwa.

Sąd okręgowy uzasadnił swe środowe postanowienie m.in. tym, że sąd I instancji dopuścił się "obrazy przepisów prawa", co musiało skutkować uchyleniem jego postanowienia. "Sąd prowadził rozprawę pomimo, że oskarżony dostarczył mu zaświadczenie o chorobie" - mówiła prowadząca rozprawę, sędzia Alicja Bydłowska. Zdaniem sądu istota sporu sprowadza się też do momentu, od którego liczy się 10 lat, wymagane przy przedawnieniu sprawy.

Reprezentujący oskarżenie, prokurator Adam Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu postanowienia, że sąd w Ostrowie w ogóle nie wypowiadał się na temat terminu przedawnienia. "Dlatego w tym momencie (po ogłoszeniu postanowienia SO - PAP) nie ma przedawnienia i sprawa wraca do sądu rejonowego, który powinien doprowadzić ten proces do końca" - podkreślił.

Zdaniem Wróblewskiego, proces Tomczaka, w istocie bardzo prosty, nie powinien trwać aż 10 lat. "W tym czasie za znieważenie policjanta zostało skazanych w kraju dziesiątki tysięcy osób. Wymiar sprawiedliwości ma teraz jeszcze rok, aby zakończyć tę sprawę wyrokiem skazującym lub uniewinniającym Tomczaka, a nie korzystać z instytucji przedawnienia" - mówił Wróblewski.

Obecny na pierwszej części rozprawy b. europoseł domagał się, aby jego sprawa wróciła na wokandę sądu I instancji. Zarzucił temu sądowi "kwalifikowaną obrazę przepisów prawa procesowego", polegającą na rozpoznaniu sprawy pod nieobecność oskarżonego. Jak powiedział PAP, chce aby w jego sprawie wydano wyrok.

W sprawie Tomczaka od marca 2008 r. odbyło się 18 rozpraw. Także podczas ogłoszenia wyroku na sali nie było b. europosła, który podobnie jak w wielu innych przypadkach, przysłał sądowi zaświadczenie lekarskie tuż przed rozpoczęciem rozprawy.

W czerwcu 1999 r. Tomczak został zatrzymany w nocy przez policjantów, którzy zauważyli, że auto którym kierował, jedzie "pod prąd" jednokierunkową ulicą w Ostrowie. Według oskarżenia, miało wtedy dojść do słownego znieważenia funkcjonariuszy. Tomczak miał nazwać policjantów m.in. "palantami". Europoseł przyznał się do złamania przepisów o ruchu drogowym, ale od początku zapewniał, że nikogo nie znieważył.

Podczas ostatnich rozpraw ostrowski sąd zdecydował o zachowaniu szczególnych środków ostrożności. Na salę wpuszczano po około 20 osób. Przed gmachem sądu pojawiała się policja, a rozprawy były filmowane przez ochronę. Ławki na sali ustawiono w taki sposób, aby uniemożliwić ewentualny dostęp do prowadzącej proces sędzi.

Takie środki ostrożności wprowadzono z powodu anonimowych gróźb, jakie skierowano pod adresem sędzi. Prokuratura nie ustaliła ich autorów i umorzyła śledztwo. Sam Tomczak zdecydowanie odciął się od gróźb wobec sędzi. Tomczak, z zawodu lekarz medycyny, kandydował w 2004 r. do PE z okręgu kalisko-leszczyńskiego. Wcześniej był posłem z tego okręgu, z ramienia Porozumienia Polskiego, a później z LPR. Od 2005 r. należy do frakcji "Niepodległość i Demokracja". Rozpoczęcie procesu europosła stało się możliwe po odebraniu mu ponad rok temu przez Parlament Europejski ochrony immunitetowej.

W ostatnich wyborach do PE Tomczak startował jako "jedynka" z wielkopolskiej listy Prawicy Rzeczypospolitej. Jego partia nie uzyskała progu wyborczego.

W sprawie Tomczaka odbyło się ponad 30 rozpraw. Od marca 2008 r. parlamentarzysta pojawił się w sądzie trzy razy. Większość z rozpraw sąd odraczał z powodu nieobecności oskarżonego lub świadków obrony.(PAP)

zak/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)