Na Sri Lance odbywają się w czwartek wybory parlamentarne, pierwsze po trwającej ćwierć wieku wojnie przeciw tamilskim rebeliantom. Według agencji Associated Press w wyborach urzędujący prezydent Mahinda Rajapaksa będzie próbował skonsolidować swą władzę.
Prezydent zabiega o większość w parlamencie 2/3 mandatów, co pozwoliłoby jego partii na zmianę konstytucji. Dotąd w 225-osobowym parlamencie jego koalicja miała 128 miejsc i według oczekiwań - pisze Associated Press - nie będzie miała silnej konkurencji w czwartkowym głosowaniu.
Opozycja jest rozproszona. Jej kandydat - były szef armii Sarath Fonseka, współautor zwycięstwa nad Tamilskimi Tygrysami, jest aresztowany i ma stanąć przed sądem wojskowym. Największa partia opozycyjna - Zjednoczona Partia Narodowa (UNP) stoi przed zmianą kierownictwa i jest podzielona po serii klęsk wyborczych.
Wyborcy na Sri Lance wyłaniają w czwartek parlamentarzystów spośród 7620 kandydatów. Głosowanie przebiega wśród wzmocnionych środków bezpieczeństwa - porządku pilnuje prawie 80 tys. policjantów i żołnierzy. Wybory zakończą się około godz. 12.30 czasu polskiego, a pierwsze oficjalne rezultaty oczekiwane są w czwartek wieczorem czasu polskiego.
Opozycyjni politycy oskarżają Rajapaksę o uciszanie krytyków i o dążenie do utrzymania władzy przez członków swojej rodziny. Podejrzewają, że prezydent będzie próbował zmienić konstytucję i pozostać u władzy po 2017 roku, kiedy kończy się jego druga kadencja.
Premier Ratnasiri Wickramanayake apelował w tym tygodniu o poparcie dla rządzącej partii, po to, by wyłonić "silny parlament", konieczny do przeprowadzenia w kraju "programu rozwoju na wielką skalę".
Jednak głównym zadaniem - jak pisze AP - przed którym stanie przyszły rząd, będzie pojednanie z tamilską mniejszością po zakończeniu wojny domowej. Prezydent Rajapaksa złożył wcześniej obietnicę, że będzie rozmawiał z Tamilami na temat porozumienia o podziale władzy. (PAP)
awl/
5995072 5995150 5995072