Wiceszef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak uważa, że z oceną efektów antykryzysowego szczytu UE należy poczekać do czasu, aż okaże się, czy deklaracje unijnych przywódców w sprawie solidarności europejskiej i odrzucenia protekcjonizmu będą realizowane w praktyce.
Niedzielny, nieformalny szczyt UE sprzeciwił się protekcjonizmowi gospodarczemu. Przywódcy odrzucili węgierski pomysł stworzenia specjalnego planu pomocy dla Europy Wschodniej i Środkowej.
Stasiak podkreślił w poniedziałek w rozmowie z PAP, że na szczycie UE w Brukseli nikt z przywódców nie opowiedział się za protekcjonizmem, nikt też nie powiedział "tak" niesolidarności europejskiej w obliczu światowego kryzysu finansowego.
"To jest dobry znak, to ważne deklaracje, ale jak naprawdę jest, pokaże praktyka" - zaznaczył minister.
Stasiak odnosząc się do zapowiedzi prezesa Europejskiego Banku Inwestycyjnego Philippe`a Maystadta, że EBI pożyczy Polsce w 2009 r. od 3,5 do 4 miliardów euro, podkreślił, że jest istotne, kiedy te środki będą dostępne i w jaki sposób będzie je można wykorzystać na realizację przedsięwzięć, szczególnie infrastrukturalnych.
Po spotkaniu z prezesem EBI premier Donald Tusk poinformował dziennikarzy, że będą to pieniądze na konkretne projekty, m.in. infrastrukturalne, w tym drogowe i autostradowe.
Stasiak zwrócił także uwagę, że w UE nie łączy się spraw zwalczania kryzysu gospodarczego i rozszerzenia strefy euro. Dodał, że mimo iż wejście Polski do strefy euro nie jest środkiem na przezwyciężenie kryzysu gospodarczego w kraju, to prezydent oferuje mediacje między głównymi siłami politycznymi w tej sprawie.
Minister podkreślił, że Lech Kaczyński jest gotowy do szerokiej dyskusji na temat wejścia Polski do strefy euro. Jego zdaniem do spotkania m.in. ze stroną rządową z inicjatywy prezydenta mogłoby dojść w niedługim czasie.
Prezydent pytany w sobotę przez dziennikarzy, jak wyobraża sobie swoje ewentualne mediacje między PO i PiS w sprawie euro, odparł: "jakby tutaj powiedzieć, nie jest tak, żebym najgorzej znał szefa największej partii opozycyjnej... pana premiera oczywiście nie znam w tym stopniu, ale też prawie 30 lat".
Stasiak przypomniał, że zdaniem prezydenta referendum w sprawie terminu przystąpienia Polski do strefy euro nie będzie konieczne, jeśli w tej sprawie porozumieją się główne siły polityczne w Polsce, ale niezbędna jest rzetelna dyskusja, a także informowanie społeczeństwa o realnych kosztach wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty.
Minister zaznaczył też, że chciałby, aby minister finansów Jacek Rostowski przedstawił prezydentowi stan finansów publicznych w Polsce, m.in. dane dotyczące deficytu czy prognozy wzrostu PKB. Jego zdaniem, to byłby dobry początek do dyskusji nad drogą wprowadzenia w Polsce wspólnej waluty euro. (PAP)
eaw/ ura/ dym/