Z powodu braku kworum nie odbyła się zapowiadana na czwartek nadzwyczajna sesja Rady Warszawy, podczas której radni mieli zająć się m.in. sytuacją w służbie zdrowia. Według PiS, radni PO oraz LiD celowo nie przyszli na obrady.
Według statutu m.st. Warszawy, sesja rady miasta może się odbyć jeśli przynajmniej połowa radnych (30 osób) jest obecnych na sali. W czwartek obecnych było 21 samorządowców - 14 z klubu PiS, czterech z PO oraz trzech z LiD.
O odwołaniu sesji rady miasta, po posiedzeniu Konwentu Rady, zdecydowała przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska.
"Jako radni jedynego klubu opozycyjnego jesteśmy ubezwłasnowolnieni. Radni PO i LiD umyślnie zbojkotowali obrady rady miasta" - powiedział Maciej Maciejowski (PiS), jeden z wnioskodawców zwołania czwartkowej sesji rady miasta. "Wstyd nam w imieniu mieszkańców Warszawy za państwa gierki polityczne" - zwrócił się do radnych z tych klubów. Rządy koalicji PO-LiD to "dyktatura miłości" - dodał.
Radni PiS chcą, aby "sprawą bojkotu" obrad Rady Warszawy - zajął się premier Donald Tusk. "Będziemy się zwracać do naszych przedstawicieli w parlamencie w tej sprawie" - mówili. Zapowiedzieli, że jeszcze w czwartek złożą ponowny wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady.
Z inicjatywą zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy wyszli radni PiS. Przedmiotem obrad miała być sytuacja w warszawskich szpitalach oraz sprawa rekrutacji dzieci do przedszkoli.(PAP)
gdy/ malk/ mow/
