Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Strażacy apelują: nie wchodźmy na zamarznięte jeziora

0
Podziel się:

Mróz powoduje, że spacerowicze i wędkarze podlodowi coraz częściej wchodzą
na zamarzające jeziora i stawy. Każdy powinien pamiętać, że lód nigdy nie jest bezpieczny -
podkreśla w rozmowie z PAP rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak.

Mróz powoduje, że spacerowicze i wędkarze podlodowi coraz częściej wchodzą na zamarzające jeziora i stawy. Każdy powinien pamiętać, że lód nigdy nie jest bezpieczny - podkreśla w rozmowie z PAP rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak.

Przed świętami w parku w centrum Gorzowa pod dwoma 10-latkami załamał się lód na zamarzniętym stawie. Dzieci trafiły do szpitala. Z kolei drugiego dnia świąt w woj. warmińsko-mazurskim na Jeziorze Klebarskim lód załamał się pod bojerem. Jezioro było zamarznięte, ale lód załamał się w miejscu, gdzie do zbiornika wpływała rzeka.

To właśnie w ujściach rzek oraz w pobliżu mostów i pomostów lód bywa najcieńszy i podatny na pękanie, jeziora zamarzają i odmarzają poczynając od brzegów - na środku jeziora woda zamarza później, przez co lód w tym miejscu jest cieńszy niż przy brzegu.

"Każdy powinien pamiętać, że lód nigdy nie jest bezpieczny. Należy pamiętać także o tym, że wraz ze wzrostem temperatury spada wytrzymałość lodu. Dzieje się tak także wtedy, kiedy pada deszcz" - powiedział Frątczak.

Jak dodał, teoretycznie grubość lodu, która utrzyma dorosłego człowieka, to siedem centymetrów. "Nie daje to jednak gwarancji bezpieczeństwa. Również bardzo niebezpieczny jest lód, na którym leży śnieg. Wtedy nie wiadomo, czy tam znajduje się jakaś szczelina, pęknięcie czy przerębel" - podkreślił rzecznik PSP.

"Jeśli chodzi o wędkarzy, którzy wchodzą na lód, to niestety niektórych gubi rutyna, pewność siebie i brak przewidywania zagrożenia. Drugą grupą są dzieci i młodzież korzystająca z przerwy świąteczno-noworocznej. Apelujemy także do dorosłych, którzy wychodząc na spacery dokarmiają ptaki, wchodząc na lód" - powiedział Frątczak.

Ratownicy radzą, aby w sytuacji kiedy załamie się pod nami lód, zachować spokój i nie wpadać w panikę. "W takiej sytuacji powinniśmy rozłożyć ramiona, żeby utrzymać się w przeręblu na powierzchni. Nie należy wykonywać gwałtownych ruchów, ponieważ skutkuje to szybką utratą energii, co prowadzi do wyziębienia organizmu. Pamiętajmy o jednej rzeczy: gdy załamie się pod nami lód, należy próbować wydostać się w tym kierunku, z którego przyszliśmy, a nie do przodu" - powiedział Frątczak.

Jak dodał, w momencie kiedy wydostaniemy się na powierzchnię, nie można iść do brzegu. "Należy się czołgać - wtedy mamy większą gwarancję, że lód się pod nami ponownie nie załamie. Trzeba też jak najszybciej zdjąć kurtkę, w miarę możliwości okryć się czymś suchym, wezwać służby ratownicze i pod żadnym pozorem nie pić alkoholu" - powiedział Frątczak.

Mazurscy ratownicy podczas zimowego sezonu na jeziorach mają do dyspozycji trzy poduszkowce, które stacjonują w Giżycku na jeziorze Niegocin, Harszu Skłodowie na jeziorze Mamry oraz w Mikołajkach na jeziorze Mikołajskim. Ratownicy mogą w razie potrzeby używać także skutera śnieżnego z saniami. Taki sprzęt mogą jednak wykorzystać dopiero wówczas, gdy pokrywa lodu na akwenie jest już gruba.(PAP)

gdyj/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)