Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Struzik: w szpitalach na Mazowszu brakuje pół tysiąca pracowników medycznych

0
Podziel się:

W szpitalach marszałkowskich na Mazowszu
brakuje już ponad 300 pielęgniarek i położnych oraz ponad 150
lekarzy specjalistów - powiedział w środę marszałek województwa
mazowieckiego Adam Struzik.

*W szpitalach marszałkowskich na Mazowszu brakuje już ponad 300 pielęgniarek i położnych oraz ponad 150 lekarzy specjalistów - powiedział w środę marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. *

Tymczasem z-ca dyrektora ds. medycznych mazowieckiego Narodowego Funduszu Zdrowia, Jacek Paszkiewicz, poinformował, że w 2007 roku może zabraknąć na Mazowszu 380 mln zł na kontrakty z zakładami opieki zdrowotnej. W tym roku do realizacji umów NFZ z placówkami medycznymi brakuje ok. 100 mln zł.

Eksperci zajmujący się służbą zdrowia na Mazowszu spotkali się podczas środowej debaty zorganizowanej m.in. przez Dziennikarski Klub Promocji Zdrowia. Głównymi problemami wymienianymi przez nich były: brak koordynacji między różnymi organami założycielskimi placówek medycznych oraz zła sytuacja finansowa szpitali.

Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas przyznał, że algorytm, według którego dzielone są pieniądze pomiędzy poszczególne województwa, jest "dramatycznie zły". Największy ciężar finansowy tego podziału ponoszą dwa regiony: Mazowsze i Śląsk, dlatego, że leczy się tutaj najwięcej pacjentów z innych województw. Pieniądze za ich leczenie przekazywane są jednak z opóźnieniem. Pinkas podkreślił, że należy pilnie znowelizować ustawę, która to określa. "Być może przez jakiś krótki czas powinno być ręczne sterowanie w tej sprawie" - powiedział wiceminister.

Marszałek województw poinformował, że w 2005 roku w podległych samorządowi placówkach pracowało ponad 3 tys. lekarzy oraz prawie 6,5 tys. pielęgniarek i położnych. Podkreślił, że pod koniec 2005 roku brakowało już ok. 300 pielęgniarek i 150 lekarzy specjalistów, najwięcej wśród anestezjologów, lekarzy medycyny ratunkowej, ortopedów, psychiatrów i radiologów. Jego zdaniem, te liczby z pewnością już wzrosły.

Dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej Urzędu m. st. Warszawy Aurelia Ostrowska przypomniała, że miastu podlega 31 zoz-ów, w tym 10 szpitali. Poinformowała, że w 2005 roku nakłady na inwestycje wyniosły 54 mln zł, a w 2006 roku - 63 mln zł. Struzik poinformował, że w 2006 roku na inwestycje przeznaczono 234 mln zł, z czego 56 mln zł na budowę szpitala w Ostrołęce.

Paszkiewicz z mazowieckiego NFZ podkreślił jednak, że środki, które przeznacza marszałek województwa i miasto na inwestycje, nie mogą być w pełni wykorzystane, ponieważ nawet jeśli z tego powodu powstanie nowy oddział, to i tak brakuje pieniędzy na leczenia pacjentów. "W 2007 roku o 10 proc. może spaść ilość wykonywanych świadczeń. Zbyt mały jest lobbing Mazowsza w sprawie finansów na opiekę zdrowotną" - ocenił Paszkiewicz.

O brakujących środkach dla szpitali na Mazowszu mówił także przewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie Andrzej Włodarczyk. Jego zdaniem, planowana od października "pseudopodwyżka" dla pracowników medycznych spowoduje, że wszystkie dodatkowe środki NFZ trzeba będzie przeznaczyć na ten cel.

Włodarczyk zwrócił uwagę na pogłębiający się problem braku kadry medycznej. W jego ocenie, przyczynia się do tego emigracja zarobkowa do krajów Unii Europejskiej, ale także odchodzenie starszych pracowników na emeryturę. Przypomniał o dużych napięciach w środowisku medycznym i spodziewanych protestach jesienią, ponieważ pracownicy nie otrzymają takich podwyżek, jakich się spodziewają.

Dyrektor warszawskiego szpitala dziecięcego na Niekłańskiej, Paweł Chęciński, powiedział, że podwyżki na pewno nie będą w wysokości 30 proc. Zwrócił on także uwagę na brak koordynacji działań między szpitalami. "Są problemy w koordynacji remontów, czyszczenia oddziałów czy zakupu sprzętu. Bo jeżeli każdy szpital będzie sobie kupował rezonans magnetyczny, to jest bez sensu" - podkreślił.

Jego zdaniem, brak koordynacji jest spowodowany tym, że nie ma w tej sprawie właściwych uregulowań ustawowych. "Nie ma bowiem jednego organu nadzorczego, który byłby najważniejszy i koordynowałby działanie innych" - powiedział.(PAP)

eaw/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)