Sąd Rejonowy w Suwałkach (Podlaskie) rozpatrywał we wtorek protest wyborczy w sprawie głosowania w wyborach samorządowych w Domu Pomocy Społecznej "Kalina". Prawie wszyscy zagłosowali na pracownika placówki, który został radnym.
Radny Tadeusz Zamaro z lokalnego lewicowego komitetu otrzymał w domu pomocy społecznej, gdzie miała siedzibę obwodowa komisja wyborcza, 158 ze 162 oddanych głosów. Tadeusz Zamaro dzięki tym głosom został radnym rady miejskiej w Suwałkach.
Marek Kaczmarek (PiS), który złożył protest wyborczy zauważył, że mieszkańcom domu w głosowaniu pomagali pracownicy ośrodka, czyli ich opiekunowie. Marek Kaczmarek oparł swój protest na sprawozdaniu męża zaufania z tego lokalu wyborczego - Agaty Koronkiewicz. Według niej, większość głosujących tam osób nie miała wpływu na to, jak głosowali ich opiekunowie. Mieszkańcy "Kaliny" to starsze osoby, często niepełnosprawne i mające słaby kontakt z rzeczywistością.
Obecny na posiedzeniu sądu komisarz wyborczy w Suwałkach Marek Olszewski powiedział, że wynik wyborczy jest zastanawiający.
Sąd odroczył proces do 5 stycznia. Wówczas zeznawać ma mąż zaufania Agata Koronkiewicz . (PAP)
bur/ ju/ jra/