Kilkuset strażaków z całej Polski oraz z Czech, Niemiec i Ukrainy nadal pracuje w województwie świętokrzyskim przy usuwaniu skutków powodzi. Wypompowują wodę z rozlewisk, pomagają także w sprzątaniu zniszczonych przez wodę posesji.
Najwięcej, bo ponad 300, ratowników pracuje w Sandomierzu i w dwóch gminach powiatu sandomierskiego: Dwikozy i Samborzec. Jak poinformował PAP rzecznik sandomierskich strażaków Bogusław Karbowniczek, na terenie prawobrzeżnego Sandomierza strażacy przy użyciu pomp o dużej wydajności usuwają wodę m.in. z rozlewiska na osiedlu Witrum. "Woda w niektórych miejscach stoi tu od trzydziestu dni. Na terenie największych rozlewisk pracują pompy przywiezione przez Czechów i Niemców" - powiedział strażak.
Obok ratowników z zagranicy i z regionu świętokrzyskiego w Sandomierzu działają strażacy m.in. z województw: podlaskiego, opolskiego, warmińsko-mazurskiego, zachodniopomorskiego i śląskiego.
Przyjechali także kadeci ze szkół pożarniczych, którzy pomagają w usuwaniu skutków powodzi bezpośrednio mieszkańcom - sprzątają domy i posesje.
Trwa pompowanie wody z dużych zastoisk, w gminie Dwikozy, gdzie fala powodziowa przerwała wały na Wiśle i Opatówce w ubiegły poniedziałek. Ratownicy pracują także w siedmiu miejscowościach gminy Samborzec - tu woda wdarła się na pola z podsiąków, wały na Wiśle nie zostały przerwane.
W sumie na terenie powiatu sandomierskiego pracują 72 pompy, w tym 35 urządzeń o dużej wydajności.
W gminach Pacanów i Nowy Korczyn w powiecie buskim, strażacy wyjeżdżają kilkanaście razy dziennie, by usuwać wodę utrudniającą dojazd do gospodarstw. Jak powiedział PAP rzecznik buskich strażaków Robert Bujny, ratownicy używają do pracy głównie małych pomp szlamowych.
W środę akcję wypompowywania wody z zastoisk rozpoczynają strażacy w gminie Tarłów w powiecie opatowskim. Jak powiedział PAP wicekomendant opatowskich strażaków Dariusz Socha, woda będzie usuwana z piwnic domów, z budynków gospodarczych, a także z okolic wałów przy Wiśle. Strażacy mają do dyspozycji pompy szlamowe i jedną o dużej wydajności.
W powiece staszowskim woda zalega jeszcze na terenie gmin: Łubnice i Połaniec. Jak powidział PAP zastępca komendanta staszowskich strażaków Jarosław Pławski, trzy pompy o dużej wydajności pracują w miejscowości Ruszcza-Kępa, gdzie znajduje się jedno z największych rozlewisk popowodziowych w okolicy.
Według wstępnych szacunków w całym województwie świętokrzyskim w wyniku majowej i czerwcowej powodzi zostało zalanych i podtopionych ok. 2,9 tys. domów i 69 tys. hektarów pól. (PAP)
ban/ itm/ jra/