Co najmniej 56 osób zginęło w północno-wschodniej Syrii w walkach między antyrządowymi rebeliantami a członkami uciskanej kurdyjskiej mniejszości, która pragnie wykorzystać wojnę domową do zdobycia autonomii - podało we wtorek opozycyjne Obserwatorium.
Mające siedzibę w Londynie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które zestawia doniesienia syryjskich aktywistów o aktach przemocy, oświadczyło we wtorek, że rebelianci użyli tego dnia czołgów i moździerzy przeciwko siłom kurdyjskim; walki te trwają od tygodnia.
Kurdowie, którzy stanowią ok. 10 proc. ludności Syrii, wykorzystali, jak pisze Reuters, próżnię władzy, by utworzyć ośrodki kulturalne, zakazane przez rządzącą partię Baas, a także policję i oddziały paramilitarne. Ale trzymali się z dala od oddziałów rebeliantów - arabskich sunnitów - w których coraz większą rolę odgrywają islamiści; Kurdowie obawiają się bowiem, że ci ostatni nie uznają kurdyjskich dążeń do autonomii.
We wtorek bojownicy kurdyjskich jednostek starli się z kilkoma grupami rebeliantów w Ras al-Ajn w prowincji Al-Hasaka - poinformowało Obserwatorium. Wg tego źródła walki wybuchły w minioną środę, zginęło w nich co najmniej 56 bojowników.
Konflikt zbrojny w Syrii ma też znamiona walki na tle wyznaniowym, co, jak pisze Reuters, uniemożliwia wyłonienie jednego spójnego ruchu opozycyjnego, który podjąłby próbę obalenia prezydenta Baszara el-Asada. Protesty przeciw niemu rozpoczęły się w marcu roku 2011. Krwawo tłumione przez władze przekształciły się w konflikt zbrojny, który pochłonął życie ponad 60 tysięcy ludzi.(PAP)
mmp/ mc/
13048647 13049037 arch.