Syryjska telewizja państwowa poinformowała w środę o samobójczym zamachu, wymierzonym w siedzibę biura bezpieczeństwa narodowego w Damaszku. Działacze praw człowieka donoszą, że w walkach w stolicy od poniedziałku zginęło ponad 60 żołnierzy wojsk rządowych.
Telewizja nie podała szczegółów środowego ataku ani informacji o ofiarach.
Jak pisze agencja AFP, budynek, w którym mieści się biuro bezpieczeństwa narodowego jest ściśle chroniony i mieści się w dzielnicy Rada w centrum Damaszku. Biurem kieruje generał Hiszam Ichtiar, którego los nie jest znany.
71-letni generał jest jedną z kluczowych postaci odpowiedzialnych za prześladowanie opozycji. Od 23 maja 2011 r. objęty jest on sankcjami UE. Według źródeł dyplomatycznych w Damaszku, na które powołuje się AFP, 20 maja doszło do próby otrucia Ichtiara oraz innych wojskowych.
Do zamachu doszło w czasie, gdy w kilku dzielnicach stolicy toczą się walki między wojskami rządowymi a Wolną Armią Syryjską, w której skład wchodzą dezerterzy z sił reżimowych oraz uzbrojeni cywile. Walki, które wybuchły w niedzielę wieczorem, określane są jako najbardziej gwałtowne od wybuchu antyreżimowej rewolty w marcu 2011 roku.
Szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman powiedział w środę, że "od 40 do 50 żołnierzy syryjskich sił zostało zabitych w poniedziałek w walkach w Damaszku, a co najmniej 20 poniosło śmierć we wtorek".
Rahman poinformował, że śmigłowce atakują dzielnice Barze i Kabun, na wschodzie stolicy. Unoszą się nad nimi kłęby dymu.
Według Obserwatorium czołgi otoczyły Kabun. Z niektórych części dzielnicy uciekają mieszkańcy.
Anonimowy przedstawiciel tureckich władz powiedział, że wśród 600 Syryjczyków, którzy w nocy z wtorku na środę przedostali się do Turcji, jest dwóch generałów brygady. Oznacza to, że do Turcji zbiegło już 20 syryjskich generałów.
Według tego źródła w 10 obozach, rozlokowanych w pobliżu 900-kilometrowej granicy tureckiej z Syrią, przebywa ponad 43,2 tys. syryjskich uchodźców.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował w środę do Chin, by podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ poparły projekt rezolucji ws. Syrii przygotowany przez Amerykanów i Europejczyków. "Mam szczerą nadzieję, że członkowie RB ONZ będą zjednoczeni i zareagują" - mówił szef ONZ po spotkaniu z chińskim prezydentem Hu Jintao w Pekinie.
Projekt rezolucji został przygotowany przez Francję, Niemcy, Wielką Brytanię, Portugalię i USA. Zachód grozi syryjskiemu reżimowi sankcjami gospodarczymi, jeśli Damaszek nie zaprzestanie używania broni ciężkiej. Projekt zakłada też przedłużenie o 45 dni mandatu misji obserwacyjnej w Syrii.
Głosowanie nad projektem odbędzie się w środę po południu.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie szacuje, że od marca 2011 roku, kiedy wybuchło powstanie przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi zginęło w Syrii ponad 17 tys. osób, głównie cywilów. (PAP)
jhp/ ro/
11847587 11847513 11847953 11848041 11848138 11847960 arch.