Władze Syrii zaprzeczyły w niedzielę, że siły rządowe stoją za masakrą w Huli i powołały komisję śledczą, która ma zbadać okoliczności zajść w mieście. Według działaczy opozycji w bombardowaniu Huli zginęło co najmniej 109 osób.
"Kategorycznie odrzucamy wzięcie odpowiedzialności za tę terrorystyczną masakrę wymierzoną w mieszkańców Huli" - oświadczył rzecznik syryjskiego MSZ Dżihad Makdissi podczas konferencji prasowej w Damaszku.
"Zastrzelone zostały kobiety, dzieci i osoby starsze. Tak nie postępuje bohaterska armia syryjska" - podkreślił.
Damaszek powołał komisję śledczą, która ma wyjaśnić okoliczności zajść w Huli. "Powołaliśmy komisję, składająca się z przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i armii, która zbada fakty i w ciągu trzech dni opublikuje wyniku swojej pracy - poinformował Makdissi.
Rzecznik zakomunikował również, że do Syrii w poniedziałek ma udać się specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej Kofi Annan.
Masakra w Huli to najpoważniejsze dotąd naruszenie rozejmu między reżimem a opozycją, które obowiązuje od 12 kwietnia.
Plan pokojowy Annana przewidywał, poza wysłaniem do Syrii międzynarodowych obserwatorów, wycofanie wojsk i broni ciężkiej z miast oraz dialog między reżimem i jego przeciwnikami. (PAP)
cyk/ amac/
11499986 11499969 11500008 11500041 11500068