*Projekt IV Rzeczypospolitej może jeszcze być zrealizowany, a PiS ma realną szansę na powrót do władzy - diagnozuje Paweł Szałamacha, prezes Instytutu Sobieskiego w książce "IV Rzeczpospolita. Pierwsza odsłona". We wtorek w Warszawie odbyła się jej prezentacja. *
Szałamacha - w rządzie Jarosława Kaczyńskiego wiceminister skarbu - zastanawia się w książce dlaczego w 2005 r. nie doszło do zawiązania koalicji PO-PiS, dlaczego projekt IV RP został odrzucony przez wyborców w wyborach 2007 roku i czy ma on szanse powodzenia w przyszłości.
"Argument +złych Kaczyńskich+ nie będzie już działał na opinie Polaków. Osłabienie gospodarki obniży szanse Donalda Tuska w wyborach prezydenckich 2010 roku i przyniesie reelekcję Lecha Kaczyńskiego. To zdarzenie spowoduje kryzys przywództwa w PO, dekompozycję tego obozu politycznego (...) oraz wygraną obecnej opozycji w 2011" - pisze Szałamacha.
Autor prognozuje też, że PiS może być pierwszą partią w Polsce po 1989 roku, która stworzy rząd oparty jedynie na własnym klubie parlamentarnym.
Z tezami autora nie zgodził się obecny na prezentacji książki były poseł PO Jan Rokita. Jego zdaniem, nic nie wskazuje na to, żeby idea podobna do IV Rzeczypospolitej mogła być wcielona w życie.
"Jest mało prawdopodobne, żeby drugi taki poziom mobilizacji społecznej na rzecz istotnego projektu dużej zmiany mógł się powieść. Ani PO, ani PiS, każda z innych powodów, nie były w stanie unieść tego projektu" - ocenił Rokita.
Z Rokitą polemizował publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein. "Kto by powiedział w 2003 roku, że za dwa lata SLD nie tylko straci władzę, ale i będzie zmarginalizowane i parę innych rzeczy się wydarzy? Wszyscy pukaliby się w głowę" - powiedział.
Podczas dyskusji prof. Paweł Śpiewak zastanawiał się, co spowodowało, że PiS i PO nie były wstanie zawrzeć koalicji i - chociażby częściowo - wspólnie zrealizować założeń projektu IV RP. "Donald Tusk zdał sobie sprawę, że nie będzie koalicji nie wtedy, gdy podjęto o niej rozmowy, tylko wtedy, gdy przyszła wiadomość, że Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie. Było już wiadomo: nie ma koalicji" - podkreślił.
Śpiewak dodał, że PO nie mogła się pogodzić z tym, że PiS negocjując kształt przyszłej koalicji chciał dla siebie jednocześnie resortu spraw wewnętrznych i administracji oraz kontroli nad służbami specjalnymi.(PAP)
tgo/ mok/ jbr/