Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szczygło: nie wiedziałem o przewożeniu akt komisji weryfikacyjnej

0
Podziel się:

Nie wiedziałem i nie musiałem wiedzieć, że
akta komisji weryfikacyjnej WSI przewożone są do BBN - powiedział
we wtorek b. minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.

Nie wiedziałem i nie musiałem wiedzieć, że akta komisji weryfikacyjnej WSI przewożone są do BBN - powiedział we wtorek b. minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.

W wywiadzie w Radiu Zet przekonywał, że takie współdziałanie szefów nowych służb - Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego - z przewodniczącym komisji weryfikacyjnej WSI wynika wprost z ustaw tworzących te służby i powołujących komisję weryfikacyjną.

"Komisja jest ciałem niezależnym, działa poza Ministerstwem Obrony Narodowej. Nie musiałem o tym wiedzieć" - powiedział.

Od 12 listopada przez trzy dni Służba Kontrwywiadu Wojskowego przewoziła akta komisji weryfikacyjnej WSI z gmachu SKW w Warszawie do siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Nowe miejsce pracy komisji weryfikacyjnej wyznaczył jej nowy przewodniczący, b. premier Jan Olszewski.

B. minister dodał, że poprzedni rząd nie podjął decyzji o wysłaniu wniosku do prezydenta o przedłużeniu misji w Iraku, by nie wiązać tą decyzją nowego rządu. Przypomniał, że obecna zgoda prezydenta na udział polskiego wojska w misji irackiej kończy się 31 grudnia 2007.

Szczygło uważa, że jeśli podjęta zostanie decyzja o wycofaniu naszych wojsk z Iraku, należy jak najszybciej poinformować o tym Amerykanów. Przypomniał jednak, że dla wycofania wojsk z Iraku wystarczy, by Rada Ministrów nie zwróciła się z wnioskiem do prezydenta o przedłużenie misji.

Powiedział, że nie wiedział o zdarzeniu w Afganistanie 16 sierpnia, podczas którego od ostrzału Polaków zginęli cywile. Dowiedział się o tym po podjęciu działań przez prokuratora, jednak śledztwo było tajne i nie mógł o tym informować.

Podkreślił, że gdy żołnierze zostali w wyniku śledztwa zatrzymani przez prokuraturę, polecił, by MON podjął prace nad podpisaniem umowy z kancelaria prawną, która będzie zajmowała się obroną żołnierzy. "Nie mogłem podjąć działań wcześniej, bo złamałbym tajemnicę państwową. Do chwili zatrzymania nikt nie wiedział o tym postępowaniu" - dodał.

"Nie wszystkie rzeczy związane z misjami da się przewidzieć. Ja też najbardziej, czego się bałem, to powrotu żołnierzy w trumnach. Nie przewidywałem takiego scenariusza, że w stosunku do niektórych będą prowadzone postępowania. Trzeba rozdzielić - nawet gdy te zarzuty się potwierdzą - tych siedmiu żołnierzy od 1200, którzy pełnią tam służbę" - powiedział.(PAP)

ago/ itm/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)