Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szefowa CBOS o sondażach politycznych: mogą się różnić, ale nie radykalnie

0
Podziel się:

Wyniki obszernych i złożonych badań preferencji politycznych mogą się nieco
różnić od bieżących sondaży - uważa dyr. CBOS dr hab. Mirosława Grabowska. Mało prawdopodobne
jednak, aby różniły się radykalnie - jest to raczej różnica wnikliwości opisu - mówi.

Wyniki obszernych i złożonych badań preferencji politycznych mogą się nieco różnić od bieżących sondaży - uważa dyr. CBOS dr hab. Mirosława Grabowska. Mało prawdopodobne jednak, aby różniły się radykalnie - jest to raczej różnica wnikliwości opisu - mówi.

Wyniki badań pokazujące sympatie polityczne społeczeństwa mogą, jak wyjaśniła PAP szefowa Centrum Badania Opinii Społecznej, różnić się od siebie. Zależą bowiem od metodologii przyjętej przez firmę wykonującą badanie.

Dotyczy to zarówno etapu realizacji, jak i opracowania danych. Np. CBOS, prezentując zaufanie do polityków, bierze pod uwagę obojętność wobec nich lub ich nieznajomość, a przedstawiając poparcie dla partii politycznych uwzględnia także tych, którym trudno się zdecydować jak będą głosować. Daje to taki efekt, że poparcie dla Donalda Tuska czy PO jest stosunkowo niższe niż w badaniach innych firm, bo CBOS wylicza procent zwolenników premiera Tuska wśród wszystkich badanych (wliczając również osoby niezdecydowane, na kogo chcą głosować).

Natomiast możliwe jest również takie zaprezentowanie danych, w którym bierze się pod uwagę tylko osoby o zdeklarowanych preferencjach, uznając, że niezdecydowani prawdopodobnie w ogóle nie wezmą udziału w wyborach. "Są argumenty przemawiające i za jednym, i za drugim podejściem" - dodała Grabowska.

Podstawowe znaczenie ma też próba, na której badanie jest wykonywane. Przede wszystkim jej losowy charakter i liczebność - im większa, tym wynik jest bardziej wiarygodny. "Ze zdumieniem dowiaduję się o 500-600 badanych. W CBOS wykonujemy badania na grupie nieco ponad 1000 osób. To, według mnie, minimum" - powiedziała.

Liczebność prób, na których wykonywane są badania akademickie, np. przez Instytut Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego czy przez Instytut Studiów Politycznych PAN, wynosi (w zależności od funduszy) ponad 2, 3, a nawet 4 tys. osób. Poza tym ma znaczenie, w jaki sposób próba jest dobierana - czy jest w pełni losowa i z jakiego rejestru (spisu) losowani są badani (z rejestru PESEL, ze spisu gospodarstw domowych GUS itd.).

Bardziej wiarygodne są też, według szefowej CBOS, wywiady "face to face", kiedy ankieter przechodzi do domu respondenta i wypytuje go osobiście, niż badania przeprowadzane telefonicznie. Poza tym w przypadku wywiadów telefonicznych trudniej jest wylosować reprezentatywną próbę badanych osób. Przy czym, jak zastrzegła, niektóre sondaże, pokazujące spadek lub wzrost poparcia dla jakiejś partii lub polityka w reakcji na konkretne wydarzenie, nie mogą być wykonane inaczej niż telefonicznie, bo tylko tak można robić je szybko.

Grabowska podkreśliła, że bardzo ważny jest też sposób formułowania pytań, np. czy przy nazwie partii podane jest nazwisko jej lidera, ponieważ w zależności od popularności tej konkretnej osoby poziom poparcia dla partii może być nieco zawyżony lub zaniżony. Zastrzegła jednak, że żadna poważna firma, podpisująca się pod badaniami swoją nazwą, nie pozwala sobie na manipulacje czy zatajenia, dlatego też generalnie sondaże są wiarygodne. "Konkurencja na rynku i dostępność wyników różnych badań stanowią skuteczny mechanizm kontrolny" - tłumaczyła.

Ostatnie badanie i szczegółowe analizy elektoratów poszczególnych partii CBOS przeprowadził we wrześniu 2009 r. "Możemy je robić tylko raz do roku, bo to wymaga znacznie więcej pracy" - powiedziała Grabowska. Zaznaczyła, że następne będzie realizowane za kilka miesięcy, ale nie w bezpośredniej bliskości wyborów prezydenckich.

Szefowa CBOS nie ma jednak wątpliwości, że partie polityczne (zarówno rządzące, jak i opozycyjne) zamawiają na bieżąco różnego rodzaju badania np. pokazujące, jaką popularnością cieszy się partia i jej konkretni działacze lub sprawdzające odbiór haseł i deklaracji politycznych. Mogą to być badania bardzo szczegółowe, ilościowe na specyficznych próbach lub jakościowe. "To w tej chwili jest elementarz prowadzenia działalności politycznej. Każda partia dostaje w ramach dotacji pieniądze przeznaczone na badania i ekspertyzy. Gdybym była w kierownictwie jakiejś partii, na pewno też zamawiałabym sondaże - to są oczy i uszy polityków" - wyjaśniła. Dodała, że żadna partia nie ma obowiązku publikowania wyników takich badań i z reguły traktuje je jak informację do użytku wewnętrznego.

Odnosząc się do poniedziałkowej wypowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o niepublikowanych badaniach, które miały wpłynąć na decyzję Donalda Tuska o rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich, Mirosława Grabowska powiedziała, że musiałyby to być badania zlecone przez Platformę Obywatelską, których wyniki poznało PiS.

"Musiałby nastąpić przeciek. To mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe" - oceniła. Przy czym, jej zdaniem, wyniki takiego badania nie mogłyby pokazywać zupełnie innego obrazu niż te znane opinii publicznej.

"Trudno sobie wyobrazić, żeby wyniki takich +tajnych+ badań radykalnie różniły się od tego, czego dowiadujemy się z publikacji w mediach. Przecież sondaże są realizowane przez różne firmy, regularnie od długiego czasu. Nie jest możliwe, żeby ze wszystkich badań wynikało, że największe szanse ma Tusk, a w jednym, tajemniczym badaniu, wychodziło, że jest odwrotnie" - dodała.(PAP)

ula/ ls/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)