80 tys. osób ma witać Nowy Rok na ulicach Edynburga. Noworoczny festyn, nazywany Hogmanay, rozciągnięto na trzy dni. W ramach imprezy zaplanowano pokazy sztucznych ogni czy uliczne koncerty.
Od godziny 21 czasu lokalnego rozpocznie się odliczanie do Nowego Roku. Ostatnie godziny starego zostaną upamiętnione fajerwerkami. Pokaz sztucznych ogni odbędzie się z chwilą wybicia północy. Ponadto, z ulicznym koncertem wystąpi m.in. popularny w Szkocji zespół "Simple Minds". Wstęp na większość imprez jest płatny.
Noworoczny festyn rozciągnięty na trzy dni ma przynieść lokalnej gospodarce ok. 30 mln funtów. Jego elementami są m.in. widowiskowy pokaz światła i dźwięku, pochód Wikingów z pochodniami z orkiestrą dudarzy i doboszów, oraz spalenie łodzi Wikingów.
Na wtorek przewidziano m.in. wyścigi psów w saneczkowych zaprzęgach i konkurencje sprawnościowe, w tym triathlon (pływanie na dystansie 400 m, jazdę rowerem na odcinku ok. 18 km i bieg długości ok. 5 km). Na kąpiel w lodowatej wodzie będzie można się odważyć w wyznaczonym miejscu na rzece Forth.
Hogmanay to okno wystawowe Szkocji. Uliczne festyny odbywają się w całym kraju. Imprezy tradycyjnie przyciągają turystów, w tym zagranicznych. Tym razem jednak władze lokalne zmuszone są ograniczać wydatki (Glasgow zrezygnowało z pokazu sztucznych ogni), a gospodarstwom domowym nie przelewa się z powodu gospodarczej stagnacji.
Niektórym Szkotom nie podoba się też komercjalizacja Hogmanay. Tęsknią za powrotem do czasów, w którym w Nowy Rok obdarowywano się tradycyjną bryłką węgla (do spalenia w kominku), otwierano drzwi dla sąsiadów, składano sobie życzenia i częstowano czymś mocnym na rozgrzewkę.
Większość uważa jednak, że na wszystkim można oszczędzać, ale nie na Hogmanay. (PAP)
asw/ klm/ amac/
