Współtwórca Partnerstwa Wschodniego, szef szwedzkiego MSZ Carl Bildt, powiedział w czwartek, że choć prezydent Ukrainy odmówił podpisania umowy o wolnym handlu z UE, to szczyt w Wilnie nie będzie porażką.
"Nie, to nie jest koniec. Kolejny dzień jest jutro. Protesty, które obserwujemy na Ukrainie od kilku dni, wpłyną na rozwój sytuacji" - powiedział w czwartek przed rozpoczęciem szczytu w Wilnie szef szwedzkiego MSZ Carl Bildt.
Według Bildta prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz odmawiając podpisania umowy z UE postawił się w niezręcznej sytuacji.
"Gospodarka Ukrainy jest w bardzo trudnej sytuacji. On (Janukowycz) naprawdę potrzebuje pieniędzy, aby jego kraj nie wpadł w czarną dziurę" - podkreślił Bildt.
Według szwedzkiego ministra gospodarka Ukrainy będzie potrzebować pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). "Nie sądzę, aby bez programu poważnych reform MFW był skłonny przekazać pieniądze" - powiedział Carl Bildt.
Zdaniem współtwórcy Partnerstwa Wschodniego Europa zaoferowała Ukrainie dostęp do największego na świecie rynku. "Międzynarodowe inwestycje mogą pomóc Ukrainie w modernizacji kraju" - zaznaczył Bildt.
W opinii Bildta kraje Partnerstwa Wschodniego powinny z własnej woli skorzystać z oferty UE. "Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, prezydent Januykowycz wybrał jednak inną drogę. Możemy tylko spekulować, dlaczego tak zrobił i dokąd chce zaprowadzić swój kraj" - uważa minister spraw zagranicznych Szwecji.
Carl Bildt obawia się, że Rosja będzie wywierać ekonomiczną presję na dwa inne kraje Partnerstwa Wschodniego - Gruzję i Mołdawię - które mają na szczycie w Wilnie parafować umowy o stowarzyszeniu z UE.
zys/ mmp/ ro/