O dużym szczęściu może mówić 19-letni mieszkaniec województwa śląskiego, który w sobotę w Tatrach uległ wypadkowi. W trakcie schodzenia z Rysów pośliznął się na oblodzonym szlaku i na oczach innych, idących tak zwaną Grzędą turystów, "zjechał" 150 metrów po twardym, przypominającym beton śniegu.
Ratownicy TOPR śmigłowcem przetransportowali rannego do zakopiańskiego szpitala - poinformował PAP dyżurny TOPR.
"Chłopak miał naprawdę dużo szczęścia. Prześwietlenie nie wykazało urazów i po zaopatrzeniu licznych otarć i stłuczeń głowy został wypisany do domu" - powiedział doktor Jacek Imioło z oddziału ratunkowego zakopiańskiego szpitala.
Ratownicy TOPR ostrzegają, że warunki turystyczne w Tatrach są bardzo trudne. Duże różnice temperatur w ciągu doby - od plus 2 do minus 6 stopni powodują, że większość szlaków jest silne oblodzona.
TOPR prowadzi też akcję poszukiwawczą 31-letniego mieszkańca Krakowa, który pozostawił w domu list pożegnalny, w którym pisze o zamiarze popełnienia samobójstwa w Tatrach. Ratownicy przeszukali już rejon Nosala, Doliny Białego oraz Giewontu. Akcja prowadzona jest przez patrole piesze i śmigłowiec.(PAP)
jch/ itm/