Senator PO Michał Wojtczak przemilczał przed władzami swojej partii karę, którą wymierzył mu niedawno sąd. Sprawą zaskoczone są władze regionalnej PO. O przyszłości politycznej ubiegającego się o reelekcję parlamentarzysty mają zdecydować władze krajowe Platformy.
Wojtczak w latach 2001-2003 kierował założoną z przyjaciółmi spółką BWP. Firma nie poradziła jednak sobie na rynku i od dłuższego czasu praktycznie zaprzestała działalności.
Jak ujawniła w środę "Gazeta Pomorska", Wojtczak który od dwóch lat jest senatorem z listy PO, zaniedbał obowiązek złożenia w sądzie sprawozdania z działalności spółki.
Parlamentarzysta nie reagował na pisemne upomnienia i sprawa trafiła do prokuratury, by zakończyć się w lutym dobrowolnym poddaniem się przez niego karze grzywny.
"Zaniedbałem swoich obowiązków jako kierujący spółką, nie złożyłem w terminie sprawozdania, uznałem swoją winę i poddałem się tej karze, którą sąd nałożył. Jeżeli przełożeni podejmą w mojej sprawie jakąś decyzję, to się jej podporządkuję" - powiedział w środę dziennikarzom Wojtczak.
Regionalne władze PO przyznały, że nie wiedziały o ukaraniu senatora przez sąd, ale nie czują się kompetentne do wyciągania konsekwencji wobec niego.
"Sprawa pana Michała Wojtczaka jest zaskoczeniem dla władz PO w regionie, ale faktycznie taka sprawa miała miejsce. Decyzję o dalszym kandydowaniu Michała Wojtczaka do Senatu powinien podjąć on sam, a ewentualne posunięcia ze strony PO są w gestii władz krajowych" - poinformował Tomasz Lenz, lider PO w regionie kujawsko-pomorskim.
Wojtczak był w przeszłości aktywnym działaczem NSZZ "S", zasiadając m.in. w Komisji Krajowej związku. Był posłem w latach 1998-2001 z ramienia AWS, a w poprzednich wyborach zdobył mandat senatorski z listy PO. Obecnie ubiega się o reelekcję. (PAP)
olz/ jra/