Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Trwa strajk lekarzy; pogarsza się sytuacja finansowa szpitali

0
Podziel się:

W wielu szpitalach trwa strajk lekarzy -
lekarze głodują, biorą urlopy i składają wypowiedzenia z pracy. Z
dnia na dzień pogarsza się sytuacja finansowa wielu szpitali.
Największe straty zanotowały placówki w Krakowie, Łodzi, w
województwie śląskim, pomorskim, świętokrzyskim i podkarpackim.

W wielu szpitalach trwa strajk lekarzy - lekarze głodują, biorą urlopy i składają wypowiedzenia z pracy. Z dnia na dzień pogarsza się sytuacja finansowa wielu szpitali. Największe straty zanotowały placówki w Krakowie, Łodzi, w województwie śląskim, pomorskim, świętokrzyskim i podkarpackim.

  1. dzień trwa przed kancelarią premiera protest pielęgniarek. W "białym miasteczku" głoduje kilka z nich. We wtorek - drugiego dnia rozmów przedstawicieli związków zawodowych służby zdrowia z ministrem zdrowia Zbigniewem Religą - minister wyraził nadzieję, że niebawem zostanie podpisane porozumienie i pielęgniarki zakończą w środę protest.

Już siódmy dzień głodują lekarze w Łódzkiem. Według Wojewódzkiego Centrum Zdrowia Publicznego (WCZP), taki protest prowadzony jest w sześciu szpitalach w regionie. W sumie głoduje niemal 100 lekarzy. Dwóch lekarzy - w wieku 40 i 65 lat - którzy od kilku dni prowadzili protest głodowy w szpitalu im. Kopernika w Łodzi, we wtorek trafiło na szpitalny oddział ratunkowy - poinformowała PAP rzeczniczka placówki Adriana Sikora.

W szpitalu im. Kopernika w sumie głoduje ok. 30 osób; w placówce nie doszło do porozumienia między dyrekcją a strajkującymi lekarzami.

Nadal najtrudniejsza sytuacja jest w szpitalu w Bełchatowie. Ponad 50 lekarzy - czyli 1/3 zatrudnionych - którzy prowadzili przez kilka dni głodówkę, poszło na zwolnienia lekarskie. Część jest na urlopach. Według rzecznika strajkujących, Piotra Trzeciaka, chorymi opiekują się ordynatorzy oddziałów i ich zastępcy, czyli ok. 40 lekarzy.

W bełchatowskim szpitalu, który dysponuje ponad tysiącem łóżek, działa sztab kryzysowy.

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. L. Rydygiera w Krakowie po 44 dniach strajku lekarzy ma przychody niższe o ok. 6 mln zł. "Szacujemy, że każdy dzień protestu to ok. 150 tys. zł mniej dla szpitala i o ok. 200-250 pacjentów mniej dziennie" - powiedział PAP dyrektor szpitala Krzysztof Kłos. "Niższe przychody wynikają z tego, że nie działają poradnie specjalistyczne, pacjenci nie są przyjmowani na zaplanowaną terapię i planowane operacje, a musimy ponosić koszty stałe funkcjonowania szpitala, które nie maleją tak jak przychody" - wyjaśnił.

Zdaniem dyrektora Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi Przemysława Oszukowskiego, jego placówka w wyniku strajku lekarzy traci dziennie ok. 100 tys. zł. Jak powiedział, istnieje zagrożenie, że na koniec lipca zabraknie pieniędzy na wypłaty wynagrodzeń dla pracowników. Dla szpitala dużym obciążeniem jest także fakt, iż dostawcy sprzętu i leków domagają się natychmiastowej zapłaty części pieniędzy.

Równie trudna sytuacja jest w regionie mazowieckim. Według dyrektora szpitala wojewódzkiego w Płocku Stanisława Kwiatkowskiego, trwający tam protest lekarzy negatywnie wpływa na sytuację finansową placówki, która - jak przyznał - dziennie traci od 80 do 100 tys. zł. Strajkujący lekarze, z których większość złożyła wypowiedzenia z końcem września, nie wypełniają m.in. dokumentów dla NFZ.

Na Śląsku spośród 57 placówek, dla których organem założycielskim jest Urząd Marszałkowski, strajkuje 21. "Nie mamy na razie sygnałów o tym, by któremuś groziło bankructwo, ale ich sytuacja finansowa stale się pogarsza. Nie ma świadczeń - nie ma pieniędzy" - powiedział PAP rzecznik Urzędu Krzysztof Krzemiński.

Śląskie placówki służby zdrowia w pierwszym kwartale udzieliły jednak więcej świadczeń, niż przysługujący im limit z NFZ - kwota tzw. nadwykonań to 125 mln zł. W związku z tym, jeśli strajkujący zakład miał nadwykonania, może otrzymywać pieniądze z NFZ, nawet jeśli nie świadczy usług w danym miesiącu - niezapłacone dotychczas może rozliczyć w czerwcu, nie udzielając świadczeń zdrowotnych.

Również dyrektor szpitala w Ostrołęce Wojciech Miazga liczy na pieniądze z NFZ za tzw. nadwykonania. "Mieliśmy duże nadwykonania w stosunku do podpisanego kontraktu, więc nie powinniśmy odczuć tego finansowo" - zapewnia.

W podobnej sytuacji jest szpital kliniczny przy Unii Lubelskiej w Szczecinie, należący do Pomorskiej Akademii Medycznej, oraz szpitale w Elblągu i w Działdowie. Nadwyżki w tych szpitalach wynoszą odpowiednio: 5 mln zł, 1,5 mln zł i 700 tys. zł. Również na pieniądze z nadwykonań liczy dyrekcja szpitala dziecięcego w Poznaniu, ale kwota nadwykonań nie została tam ujawniona.

Jak poinformował PAP we wtorek rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu Marcin Szuchta, żadnemu ze szpitali w regionie dolnośląskim z powodu strajku nie grozi bankructwo. "Jeśli jednak strajk będzie się przedłużać, mogą się zacząć problemy finansowe" - mówił Szuchta. Szpitale podlegające marszałkowi pracują w systemie ostrego dyżuru - dodał.

Jak powiedział PAP dyrektor Kliniki Psychiatrycznej Akademii Medycznej we Wrocławiu Leszek Dudkiewicz, szpital ma 45 mln zł długu, zatem "jeden milion w tą czy w tamtą z powodu strajkujących lekarzy nie robi już różnicy". Podobna sytuacja jest w Szpitalu Wojewódzkim w Jeleniej Górze, gdzie dług wynosi 65 mln zł.

Zdaniem szefowej Szpitala Specjalistycznego im. św. Wojciecha Adalberta w Gdańsku-Zaspie Krystynie Grzeni, sytuacja finansowa placówki jest zagrożona w związku z tym, iż strajkujący lekarze wstrzymują przekazywanie sprawozdań z realizowanych procedur leczniczych.

Wśród największych lecznic w regionie świętokrzyskim w najtrudniejszej sytuacji finansowej jest szpital chorób płuc i gruźlicy w Czerwonej Górze koło Kielc; zaledwie 40-procentowe wykorzystanie łóżek w tej placówce powoduje, że jest ona "na granicy wypłacalności" - ocenił marszałek województwa Adam Jarubas. W 16 innych szpitalach strajkujących w regionie świętokrzyskim nie wystąpił dotychczas "drastyczny" spadek wykorzystania łóżek.

Inna sytuacja panuje w województwie podkarpackim. Według dyrektora Departamentu Ochrony Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie, Mirosława Sosny, żadnemu z 8 szpitali - podległych marszałkowi - nie grozi bankructwo; jednak co najmniej trzy mogą mieć trudności z wypłatą wynagrodzeń.

"Strajk spowodował, że trudności finansowe są wszędzie, ale o zagrożeniu bankructwem na obecnym etapie nie można mówić. Prawdopodobnie jednak już w sierpniu mogą wystąpić realne trudności z wypłatą wynagrodzeń" - mówił Sosna.

Jego zdaniem, zagrożenie z wypłatami może mieć Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie i szpital wojewódzki w Przemyślu. Sosna nie wyklucza, że również szpital w Krośnie może mieć takie trudności.

Nie wszystkie szpitale dokonały już finansowego rozliczenia ostatnich dwóch miesięcy, stąd trudno im precyzyjnie określić sumę poniesionych strat. Taka sytuacja jest w województwie podlaskim, gdzie strajkują dwa szpitale: wojewódzki w Suwałkach i powiatowy w Bielsku Podlaskim.

Również dyrektor szpitala w Łomży ma problemy z oszacowaniem ewentualnych strat, poniesionych przez placówki w wyniku strajku lekarzy. "Za nami 6 tygodni strajku, przez cały czas była blokada kart wysyłanych do NFZ, dopiero teraz to zliczamy - powiedział PAP zastępca dyrektora łomżyńskiego szpitala specjalistycznego Jan Bajno.

Podobnego zdania jest dyrektor Departamentu Polityki Zdrowotnej Łódzkiego Urzędu Marszałkowskiego Waldemar Podhalicz. W jego ocenie, problemy finansowe szpitali dotyczyć mogą wypłacania bieżących wynagrodzeń. "Będą kłopoty z wypłatą wynagrodzeń dlatego, że szpital otrzyma tyle środków, ile wypracował". Urząd Marszałkowski w Łodzi jest organem założycielskim dla 21 z 50 szpitali w regionie.

W Szpitalu Uniwersyteckim Collegium Mediucum UJ w Krakowie dotychczasowe straty wynoszą ok. 3,5 mln zł - to kwota wynikająca z mniejszej liczby hospitalizowanych pacjentów. Nie wiadomo jeszcze, jakie są straty w związku z mniejszą liczbą porad udzielonych w poradniach specjalistycznych.

Tam, gdzie strajk lekarzy nie jest tak powszechny, sytuacja jest lepsza. W woj. zachodniopomorskim czynnego protestu lekarzy właściwie nie ma, ponieważ większość spośród 5100 lekarzy i stomatologów pracuje na kontraktach - taka forma zatrudnienia zaś wyklucza możliwość strajkowania. Jedyną strajkującą placówką jest szpital kliniczny przy Unii Lubelskiej w Szczecinie, należący do Pomorskiej Akademii Medycznej.

Dyrektor tego szpitala Maria Ilnicka-Mądry zapewniła PAP, że mimo akcji strajkowej nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia pacjentów, a sam szpital nie odczuwa z powodu strajku "istotniejszych problemów". "Znacząca większość naszych klinik jest zabezpieczona przez lekarzy pracujących na umowach cywilnoprawnych, czyli kontraktach, a oni nie strajkują" - wyjaśniła.

Na Warmii i Mazurach strajkuje we wtorek tylko szpital wojewódzki w Elblągu - lekarze pracują w systemie ostrego dyżuru, nie przeprowadzają planowych zabiegów. Dyrektor elbląskiej placówki Elżbieta Gelert poinformowała, że na razie sytuacja finansowa szpitala nie jest zagrożona, ale może się to zmienić, gdy strajk potrwa dłużej.

Lepsza sytuacja jest w Wielkopolsce. Szpitale, zarządzane przez Wielkopolski Urząd Marszałkowski, są w dobrej sytuacji finansowej, strajk lekarzy nie zagraża ich stabilności finansowej - poinformował we wtorek PAP dyrektor departamentu zdrowia tego urzędu Marek Daniel.

Z 60 wielkopolskich szpitali 27 jest zarządzanych przez Urząd Marszałkowski.

We wtorek w Siedlcach lekarze zawarli z prezydentem tego miasta porozumienie, uzgadniając zawieszenie akcji protestacyjnej od środy. Ordynatorzy rozpoczną dostarczanie zaległej i bieżącej dokumentacji statystycznej do NFZ. Ustalono, że z budżetu miasta przeznaczonych zostanie na siedlecki SPZOZ dodatkowe 500 tys. zł na wydatki inwestycyjne i remontowe.

W regionie lubelskim i kujawsko-pomorskim lekarze nie strajkują.(PAP)

lzu/ ali/ wos/ lun/ umw/ pek/ mch/ api/ mb/ mwi/ dow/ szu/ jaw/ mgm/ rau/ lis/ kpr/ kop/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)