Policja użyła w piątek gazu łzawiącego wobec rzucających w nią kamieniami demonstrantów w Tunisie. W proteście brało udział ponad 700 osób domagających się reform po obaleniu prezydenta Bena Alego.
Protestujący zgromadzili się w centrum stolicy, gdzie znajduje się siedziba premiera Tunezji Bedżiego Kaida Essebsi. "Nie boimy się" - skandowali, gdy policja wypierała ich z placu.
Domagano się reform, które obiecał wybrany po "jaśminowej rewolucji" nowy rząd.
Protesty odbyły się także w miejscowości Sidi Bouzid w środkowej Tunezji, gdzie w grudniu minionego roku podpalił się sprzedawca warzyw. Wydarzenie to zapoczątkowało falę demonstracji, które doprowadziły do obalenia w styczniu 23-letnich rządów prezydenta Zin el-Abidina Ben Alego. Ben Ali uciekł do Arabii Saudyjskiej.
Fala protestów trwa w Tunezji od tygodni i jest reakcją na nieudolne rządy nowych władz. Kraj jest pogrążony w głębokim kryzysie gospodarczym. (PAP)
adp/ ro/