Około 800 kolejnych tureckich policjantów zostało przeniesionych na inne stanowiska w ramach reakcji władz na ujawnienie w grudniu skandalu korupcyjnego obejmującego kręgi rządowe - poinformowały tureckie dzienniki "Hurriyet" i "Milliyet".
Według nich nastąpiło to na mocy wydanego w czwartek rozporządzenia. Dotyczy ono ponad 500 policjantów z Ankary oraz 274 z Izmiru. Przeniesieni są funkcjonariuszami z różnych szczebli hierarchii służbowej, zaczynając od najniższego.
Prowadzone obecnie dochodzenie w sprawie korupcji na najwyższych szczeblach administracji państwowej jest dla premiera Recepa Tayyipa Erdogana największym wyzwaniem od czasu, gdy 11 lat temu stanął na czele rządu. Opinia publiczna dowiedziała się o śledztwie 17 grudnia, wraz z aresztowaniem szeregu osób, w tym synów trzech urzędujących ministrów. Prokurator, który te aresztowania zarządził, został w środę zawieszony w obowiązkach służbowych.
Erdogan sugeruje, że dochodzenie, które doprowadziło już do ustąpienia trzech ministrów, stanowi element podejmowanej przez wymiar sprawiedliwości próby faktycznego zamachu stanu. Zamach taki miałby służyć interesom jego przebywającego na emigracji w USA politycznego przeciwnika Fethullaha Gulena - muzułmańskiego duchownego i przywódcy ruchu Hizmet, który ma na terenie Turcji liczne placówki oświatowe i charytatywne.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że śledczy badają domniemane przypadki korupcji w państwowym banku i łapownictwa przy dużych inwestycjach budowlanych, ale do publicznej wiadomości nie podano jeszcze żadnych szczegółów na ten temat.
Na razie brak jednak oznak, by w konserwatywnych kręgach społeczeństwa tureckiego nastąpił wyraźniejszy spadek poparcia dla Erdogana oraz jego umiarkowanie islamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
Jak podaje turecka prasa, od czasu ujawnienia afery przeniesiono już 6 tys. policjantów, w tym 2 tys. w samej Ankarze. (PAP)
dmi/ mc/
15620805 15622856 arch.
