Siły tureckie poinformowały we wtorek o zbombardowaniu 21 "celów rebeliantów kurdyjskich" w północnym Iraku i południowo-wschodniej Turcji.
Był to czwarty nalot na pozycje rebeliantów kurdyjskich w odpowiedzi na atak, w którym przed czterema dniami zginęli tureccy żołnierze.
W nocy z 3 na 4 października 17 tureckich żołnierzy zginęło w starciu z separatystami kurdyjskimi na południowym wschodzie kraju. W walkach, które rozgorzały następnie na pograniczu Turcji z Irakiem i Iranem, zabitych zostało także 23 Kurdów.
W niedzielę turecka armia oskarżyła także przywódców autonomicznego irackiego Kurdystanu o pomaganie rebeliantom kurdyjskim z Turcji, którzy okopali się w górach na północy Iraku. Również cywilni tureccy przywódcy polityczni oskarżyli administrację iracką o brak reakcji na obecność w Iraku kurdyjskich separatystów ze zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
PKK uważana jest przez USA i UE za organizację terrorystyczną. Od 1984 roku walczy o autonomię tureckiego Kurdystanu - terenów zamieszkanych przez Kurdów w południowo-wschodniej Turcji. W walkach z armią turecką zginęło już około 40 tysięcy ludzi.
W środę turecki parlament będzie głosował nad przedłużeniem o rok prawa sił zbrojnych do operacji w północnym Iraku; obecne uprawnienia wygasają 17 października. (PAP)
az/ ap/
1117 1142 arch.