Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk: dostałem informacje o zainteresowaniu SLD współpracą w stolicy

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk powiedział w czwartek, że dotarły do niego sygnały ze
strony SLD, że Sojusz byłby zainteresowany współpracą w Warszawie, a sam jest gotów wesprzeć
prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz w sprawie referendum o jej odwołanie.

*Premier Donald Tusk powiedział w czwartek, że dotarły do niego sygnały ze strony SLD, że Sojusz byłby zainteresowany współpracą w Warszawie, a sam jest gotów wesprzeć prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz w sprawie referendum o jej odwołanie. *

Szef rządu podczas konferencji prasowej w Warszawie pytany był m.in. o to, że wygląda na to, iż SLD nie wesprze referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz oraz co Sojusz dostaje w zamian od PO.

Premier odparł, że to nie jest pytanie do niego, jeśli chodzi o stanowisko SLD ws. referendum. Dodał, że z Sojuszu płynęły sygnały, "że są gotowi wesprzeć Hannę Gronkiewicz-Waltz, ale woleliby taką dłuższą współpracę z Hanną Gronkiewicz-Waltz w tym mieście, co zresztą kiedyś miało miejsce w poprzedniej kadencji".

"Dotarła do mnie informacja od przewodniczącego SLD Millera, że oni byliby zainteresowani ewentualną współpracą w Warszawie, a sami są gotowi wesprzeć Hannę Gronkiewicz-Waltz, jeśli chodzi o akcję referendalną. Odpowiedziałem, że ewentualna współpraca to jest kwestia pani prezydent, a nie moja" - powiedział Tusk. Podkreślił, że to prezydent Warszawy powinna decydować o tym, z kim chce współpracować w mieście.

Tusk podkreślił też, że sama Gronkiewicz-Waltz odniosła się "powściągliwie i sceptycznie co do zawiązywania koalicji, natomiast na pewno jest gotowa do współpracy przy poszczególnych projektach". "Ale z tego, co wiem, nie jest zwolenniczką jakiegoś takiego politycznego projektu typu koalicja z SLD teraz czy po referendum w związku z referendum. I wydaje mi się, że wiem, co mówię, jeśli chodzi o jej opinię w tej kwestii" - zaznaczył Tusk.

Premier dodał też, że rozmawiał z Gronkiewicz-Waltz i prezydent Warszawy "nie przewiduje jakichś nowych koalicji czy zmian koalicji". Powtórzył też, że "żadnego kontraktu politycznego nie należy się spodziewać, typu koalicja w mieście w zamian za poparcie w referendum".

Podkreślił też: "Jeśli SLD uznaje, że trzeba odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz i powołać komisarza, to powiedzą, że trzeba iść na referendum, ci, którzy uważają, że nie należy odwoływać Hanny Gronkiewicz-Waltz, będą mówili tak jak my: nie iść na to referendum. Nie wiem, żeby jakiekolwiek ustalenia miały miejsce".

W połowie września obradowała Rada Warszawska SLD, która miała zdecydować, czy poprzeć październikowe referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz. Postanowiła wówczas, że decyzja SLD ws. referendum zapadnie pod koniec września. Sformułowano kilka postulatów, na spełnienie których liczy lewica. Chodzi m.in. o refundację z budżetu miasta zabiegów in vitro, przywrócenie 50-proc. ulg na przejazdy komunikacją miejską dla emerytów, wstrzymanie komercjalizacji i prywatyzacji służby zdrowia.

W niedzielę swoją kampanię przed referendum rozpoczęło PiS. Mieszkańcy stolicy będą zachęcani do głosowania m.in. przez plakaty z dużą, czerwoną literą "W" i datą referendum - 13 października. Lider SLD Leszek Miller napisał w czwartek na Twitterze, że "SLD nie dołączy do nowego powstania warszawskiego wywoływanego przez Kaczyńskiego, Palikota i Guziała".

Referendum ws. odwołania prezydent stolicy odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. (PAP)

sdd/ eaw/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)