Donald Tusk powiedział, że desygnowanie go na premiera przyjął "z wielką satysfakcją". Pytany o okoliczności i oprawę spotkania w Pałacu Prezydenckim, Tusk stwierdził, że liczył na nominację, a nie "na jakieś szczególne serdeczności".
O godz. 15. w piątek prezydent Lech Kaczyński desygnował Tuska na premiera. Prezydent wręczył szefowi PO akt desygnacji w Sali Hetmańskiej Pałacu Prezydenckiego, nie było wypowiedzi, przez krótką chwilę fotoreporterzy mogli robić zdjęcia. Następnie prezydent i Tusk rozmawiali krótko bez obecności mediów.
"Przez kilkanaście dni oczekiwań przygotowywałem się psychicznie do tego, że moja współpraca z panem prezydentem nie będzie prawdopodobnie łatwym chlebem, i dlatego liczyłem na nominację, a nie na jakieś szczególne serdeczności" - powiedział Tusk o uroczystości nominowania go na premiera.
Jak dodał, "słowo uroczystość jest może na wyrost, ale wszyscy obserwujący niech sami sobie opinię wyrobią".
"Ale ważne, że ta nominacja jest" - podkreślił Tusk. "Sprawdziłem, naprawdę w tej ładnej teczce było wszystko jak należy" - dodał. (PAP)
lug/ mok/ woj/