Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Tusk: spotkam się z Dalajlamą, jak będzie w Polsce

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk zadeklarował, że spotka się z
duchowym i politycznym przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą, jeśli
ten przyjedzie do Polski na zaproszenie parlamentu.

Premier Donald Tusk zadeklarował, że spotka się z duchowym i politycznym przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą, jeśli ten przyjedzie do Polski na zaproszenie parlamentu.

Tusk pytany, czy przyjmie Dalajlamę, odpowiedział, że "oczywiście, że tak". "Zawsze wtedy, kiedy miałem możliwość spotkania z Dalajlamą, korzystałem z tego, bo to jest dla mnie zaszczyt. I ja nie mam żadnych wątpliwości, że każdy człowiek na świecie, który ma szansę spotkać się i porozmawiać z Dalajlamą jest uprzywilejowany" - mówił premier w radiu TOK FM.

Na zarzut, iż wiele środowisk w Polsce ma pretensje, że rząd nie zajmuje wyrazistego stanowiska w sprawie sytuacji w Tybecie odpowiedział, że nasz rząd zajął w języku dyplomacji stanowisko jedno z bardziej wyrazistych. Przypomniał, że do MSZ został wezwany ambasador Chin.

"Ja nie mówię, że jesteśmy rekordzistami, ale nikt na świecie nie zdecydował się (...) na twardsze reakcje" - ocenił szef rządu. Jak dodał, Polska jest w nurcie krajów, które reagują, ale "w sposób powściągliwy".

"Ja już nie raz obserwowałem tę grę, w której największe państwa europejskie i światowe mocarstwa uczestniczą. To znaczy są krytyczne wobec tego, co władze Chin Ludowych robią, nie tylko w Tybecie, bo mieliśmy wiele dramatów i faktów łamania praw człowieka w Chinach, (...) ale zawsze one były powściągliwe i zawsze mało oficjalne" - ocenił Tusk.

Jednocześnie premier zaznaczył, że decyzja co do uczestnictwa Polski w olimpiadzie w Pekinie nie jest decyzją rządu. Pytany, czy będzie wyzwał ministrów, by nie pojawili się na otwarciu igrzysk odparł, że jest pierwszym premierem, który powiedział, że nie wybiera się na otwarcie olimpiady.

"Jeśli oczekujecie państwo ode mnie, że stanę na czele krucjaty antychińskiej, to rozczaruję was" - oświadczył jednak Tusk.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że sam Dalajlama ma dzisiaj "bardzo poważny dylemat", co dalej z sytuacją w Tybecie. Zdaniem Tuska, Dalajlama jest "chyba pełen obaw", że zbyt radykalny rozwój wydarzeń w Tybecie nie sprzyja jego spokojnemu przywództwu. W ocenie szefa rządu, Dalajlama sprawy Tybetu umiał zawsze utrzymać na wysokim poziomie zainteresowania opinii publicznej, ale bez jakiś istotnych strat w samym Tybecie.

Na początku ubiegłego tygodnia w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom i ucieczki Dalajlamy mnisi buddyjscy zorganizowali w Lhasie pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie wystąpienie. Protesty przekształciły się w zamieszki. Interweniowała policja i wojsko.

Jak wynika z najnowszych doniesień, do tej pory w starciach w Tybecie śmierć poniosło w sumie co najmniej 99 osób. Chińskie władze utrzymują, że zginęło 16 osób.

W prowincji Gansu na północnym zachodzie Chin we wtorek znów doszło do starć chińskiej policji z Tybetańczykami. W Chinach i wielu innych krajach demonstrowano na znak solidarności z Tybetańczykami.

We wtorek w radiu TOF FM marszałek Senatu Bogdan Borusewicz potwierdził, że rozważa zaproszenie do Polski Dalajlamy XIV. Podobną deklarację złożył tego samego dnia wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski.

Do tych propozycji odniósł się w środę w radiowej "Trójce" marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Zaznaczył, że o projekcie zaproszenia Dalajlamy jeszcze nie słyszał, ale "jest skłonny to rozważyć". Marszałek uważa bowiem, że potrzebny jest jakiś ruch polskiego parlamentu pokazujący, że jest on "po stronie obywatela i człowieka w Chinach".

Tymczasem Dalajlama XIV zapowiedział we wtorek, że ustąpi z funkcji szefa rządu na uchodźstwie, jeżeli przemoc w Tybecie wymknie się spod kontroli. (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)