Premier Donald Tusk ocenia na "pół na pół" szanse Włodzimierza Cimoszewicz na objęcie stanowiska sekretarza generalnego Rady Europy. "Wynik jest niepewny, zobaczymy. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze" - powiedział Tusk dziennikarzom w poniedziałek w Warszawie.
Wybór sekretarza generalnego Rady Europy zaplanowany jest na wtorek. O to stanowisko Cimoszewicz będzie rywalizował z byłym szefem norweskiego rządu Thorbjoernem Jaglandem.
Pytany o szanse Cimoszewicza, Tusk powiedział: "mam wrażenie, że to jest pół na pół". "Zrobiliśmy może nie wszystko, bo to nie o to chodzi, nie mieliśmy żadnych pomysłów na nadzwyczajne działania, ale była poważna perswazja, bardzo poważne rozmowy" - podkreślił premier.
Dodał, że on sam rozmawiał ze wszystkimi szefami rządów krajów Unii Europejskiej oraz z partnerami z Rosji i Turcji. "Oczywiście wiele państw ma swoje interesy, niektórzy mają swoje urazy" - mówił. Zaznaczył, że "jeszcze rozmawia z różnymi ludźmi w Europie, żeby to się udało".
Tusk przypomniał, że kiedy Polska wystawiała kandydatury Cimoszewicza oraz Jerzego Buzka (na szefa Parlamentu Europejskiego) było to "złośliwie komentowane" i "nie dawano ani jednemu, ani drugiemu żadnych szans". Tymczasem - mówił - Buzek już jest szefem PE, a Cimoszewicz dotarł do finału wyborów nowego sekretarza generalnego Rady Europy.
"Osobiście się cieszę, że dość ryzykowna z mojego punktu widzenia decyzja, by wystawić kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza, sprawdziła się już w tej chwili. On zyskał dużą akceptację, dość poważne uznanie także w oczach konkurentów politycznych. Muszę powiedzieć, że już wykonał dużo dobrej roboty" - podsumował Tusk. (PAP)
joko/ ura/ gma/