Ubój rytualny od początku był problemem dla Platformy Obywatelskiej - powiedział premier Donald Tusk po przegranym przez rząd sejmowym głosowaniu nad ustawą dopuszczającą ubój zgodny z wymogami religijnymi. Dodał jednak, że choć jego rozum się smuci, to serce - cieszy.
Sejm odrzucił w piątek rządowy projekt ustawy dopuszczającej ubój rytualny. Wniosek o odrzucenie projektu poparło 222 posłów, przeciw było 178, wstrzymało się 9 posłów. Ustawa została odrzucona głosami PiS, RP, SLD i części PO.
"Po tym głosowaniu rozum był smutny, serce się cieszyło" - skomentował wyniki głosowania Donald Tusk. Wyjaśnił, że nie czuje się najlepiej, promując rozwiązania, co do których nie ma przekonania i nienajlepiej się czuje, przegrywając takie głosowania w Sejmie.
Zapowiedział, że nie będzie żadnych konsekwencji dla posłów PO, którzy głosowali za odrzuceniem projektu.
Za odrzuceniem projektu ustawy głosowało w piątek 38 posłów PO. Wśród nich byli: marszałek Sejmu Ewa Kopacz, przewodniczący Regionu Mazowieckiego PO Andrzej Halicki, a także wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
Premier ocenił, że za dopuszczeniem w Polsce uboju zwierząt bez ogłuszania przemawiało jednak wiele argumentów przedstawianych przez ministra rolnictwa i koalicyjny PSL. Chodzi o eksport mięsa ubitych rytualnie zwierząt o wartości - jak wskazał premier - ok. 1 mld zł, a także związane z nim miejsca pracy. "Z punktu widzenia rządu miejsca pracy to oczywiście priorytet" - zaznaczył Tusk.
"Z drugiej strony sprawą szczególnie dla Platformy przykrą było zaakceptowanie takiego rygoru ubijania zwierząt, co do którego jest przekonanie, że zwiększa cierpienie zwierząt" - powiedział premier.
Szef rządu ocenił, że sprawa uboju rytualnego to "dość typowy w polityce dylemat": z jednej strony jest interes polskich producentów i ich pracowników, z drugiej strony wrażliwość ludzi, którzy w żadnym przypadku nie chcą przeliczać cierpienia zwierząt na pieniądze.
"Na końcu tej dyskusji mieliśmy także do czynienia z odrobiną hipokryzji" - powiedział Tusk. Wyjaśnił, że przy całej dyskusji o uboju rytualnym nie pojawił się żaden wniosek dotyczący np. polowań. "Zwierzęta, które giną albo są ranne w trakcie polowania, cierpią bardziej niż w trakcie uboju klasycznego czy rytualnego" - powiedział. Ocenił, że wielu polityków pod naciskiem opinii publicznej zmieniło się w bardzo gorliwych obrońców praw zwierząt. Odniósł ten zarzut szczególnie do polityków SLD i PiS. "Dlatego ta lekcja, dla mnie bardzo trudna, okazała się także lekcją politycznej hipokryzji" - podsumował premier.(PAP)
her/ je/ mow/