Aktualizacja, godz. 15.45
Demonstranci z flagami Bahrajnu i transparentami informującymi o pokojowym charakterze manifestacji, wrócili na Plac Perłowy w stolicy kraju.
Następca tronu Salman ibn Hamad Al-Chalifa wydał rozkaz, by armia wycofała się z ulic, i zapowiedział, że porządku w stolicy będzie odtąd strzegła policja. Wycofanie wojska było warunkiem opozycji podjęcia dialogu z władzami.
Później książę wystąpił w państwowej telewizji z krótkim orędziem, apelując o zachowanie spokoju i podjęcie politycznego dialogu. Wezwał też do ogłoszenia dnia żałoby narodowej _ po synach, których straciliśmy _.
Wycofanie wojska z ulic było warunkiem stawianym przez opozycję do pojęcia rozmów._ - Uważamy, że nie ma poważnej woli dialogu, bo na ulicach jest wojsko _ - mówił Ibrahim Mattar, który wraz z 18 innymi posłami Al-Wifaku w geście protestu zrezygnował z funkcji posła. Podkreślił, że władze muszą _ zaakceptować ideę monarchii konstytucyjnej _ i wycofać wojsko z ulic, zanim rozpocznie się jakikolwiek dialog._ - Wtedy możemy stworzyć rząd tymczasowy z nowymi twarzami, w którym nie będzie obecnych ministrów spraw wewnętrznych i obrony _ - dodał.
Bahrajńskie wojsko użyło wczoraj ostrej amunicji, by rozpędzić antyrządowe protesty w pobliżu Placu Perłowego w stolicy kraju Manamie. Co najmniej jedna osoba zginęła. Według Ibrahima 95 osób zostało rannych, w tym _ trzy są w stanie śmierci klinicznej _.
Szyicka większość w Bahrajnie, stanowiąca ok. 70 procent ludności, uskarża się, że jest dyskryminowana przez rządzącą dynastię sunnicką. Bahrajn, w którym stacjonuje amerykańska V Flota, uważany jest przez swoich sojuszników - Arabię Saudyjską i USA - za zaporę przed wpływami szyickiego Iranu w regionie.
Czytaj w Money.pl ( http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=-12 year&de=2011-05-19&sdx=0&i=&ty=1&s%5B0%5D=OFE14&s%5B1%5D=OFE13&fg=1&fr=1&w=460&h=250&cm=0 )