Umowa stowarzyszeniowa nie jest ostatecznym celem relacji pomiędzy UE a Ukrainą - uznali ministrowie spraw zagranicznych państw unijnych w dokumencie przyjętym w poniedziałek w Brukseli.
Zdaniem litewskiego szefa dyplomacji Linasa Linkevicziusa to sformułowanie można zinterpretować jako szersze uchylenie drzwi UE dla Ukrainy. "Każdy może interpretować ten zapis, jak chce, ale dla mnie jest on jasny i oznacza europejską drogę" dla Ukrainy - powiedział Linkeviczius dziennikarzom.
Ocenił, że jest to postęp w stanowisku UE, choć sam życzyłby sobie jaśniejszego zapisu o tzw. europejskiej perspektywie dla Ukrainy; europejska perspektywa zazwyczaj rozumiana jest jako obietnica członkostwa w Unii.
Jednocześnie obradujący w Brukseli unijni ministrowie spraw zagranicznych wyrazili głębokie zaniepokojenie przeciągającym się kryzysem politycznym na Ukrainie i w zawoalowany sposób zagrozili sankcjami w przypadku eskalacji przemocy. "UE jest gotowa zareagować szybko, na każde zaostrzenie" sytuacji - ostrzegli.
Zaapelowali też do stron konfliktu o pokojowe działania oraz wezwali władze do przeprowadzenia uczciwego śledztwa w sprawie dotychczasowych aktów przemocy przeciwko organizatorom protestów i dziennikarzom.
"UE wzywa wszystkie strony, by poprzez dialog poszukiwały demokratycznego rozwiązania (kryzysu), które będzie zgodne z aspiracjami narodu Ukrainy" - podkreślili szefowie dyplomacji krajów UE, oferując wsparcie ekspertów, gdziekolwiek byłoby ono przydatne.
Zapewnili też, że UE jest gotowa do wspierania reform na Ukrainie i "wraz ze społecznością międzynarodową i międzynarodowymi instytucjami finansowymi (...) chce kontynuować wysiłki, by znaleźć wyjście z trudnej sytuacji gospodarczej Ukrainy".
W listopadzie 2013 roku Ukraina wstrzymała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, tłumacząc to obawami o pogorszenie relacji handlowych z Rosją. Decyzja ta wywołała antyrządowe demonstracje, które doprowadziły do poważnego kryzysu politycznego.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
awi/ ap/