Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Eurodeputowani będą dopominać się o unijną "listę Magnitskiego"

0
Podziel się:

Parlament Europejski nadal będzie domagać się ogłoszenia przez UE - wzorem
USA - "listy Magnitskiego", czyli listy osób ukaranych restrykcjami wizowymi za łamanie praw
człowieka - powiedział PAP wiceprzewodniczący PE Jacek Protasiewicz.

Parlament Europejski nadal będzie domagać się ogłoszenia przez UE - wzorem USA - "listy Magnitskiego", czyli listy osób ukaranych restrykcjami wizowymi za łamanie praw człowieka - powiedział PAP wiceprzewodniczący PE Jacek Protasiewicz.

Pomimo apeli Unia nie ma na razie takich planów.

"Wyraźnie domagaliśmy się od dyplomacji unijnej, aby sporządzić listę osób, którym powinno się zabronić wjazdu do UE w związku ze śmiercią (rosyjskiego adwokata) Siergieja Magnitskiego, i będziemy się tego dopominać" - powiedział Protasiewicz. Jego zdaniem ogłoszenie takiej listy przez amerykański Departament Stanu "na pewno zdopinguje dyplomację unijną do działania". "A jeśli nie - to zajmiemy się tym w najbliższym czasie w PE. Być może konieczne będzie przekazanie szefowej dyplomacji UE twardego stanowiska europosłów" - dodał eurodeputowany PO.

Do 13 kwietnia USA mają ogłosić tzw. listę Magnitskiego, na której znajdą się ukarani zakazem wjazdu do USA rosyjscy funkcjonariusze rządowi, podejrzewani o łamanie praw człowieka w Rosji, a szczególnie współodpowiedzialni za śmierć zaangażowanego w walkę z korupcją w Rosji adwokata Siergieja Magnitskiego; 37-letni adwokat zmarł w więzieniu, pozbawiony należytej opieki lekarskiej. Pracodawcy prawnika i obrońcy praw człowieka utrzymują, że w dniu śmierci został on ciężko pobity przez strażników więziennych. Ustawę nakazującą sporządzenie listy Rosjan ukaranych restrykcjami wizowymi, nazywaną również "ustawą Magnitskiego", Kongres USA przyjął w grudniu zeszłego roku.

O podjęcie podobnych działań przez UE apelowała matka zmarłego adwokata, a także Parlament Europejski w rezolucji przyjętej jesienią zeszłego roku. Jednak dotychczas nic się w tej sprawie nie wydarzyło.

"Zawsze zwracamy uwagę na stanowisko Parlamentu Europejskiego. Uważamy jednak, że do jakichkolwiek restrykcji czy sankcji należy odwoływać się tylko w ostateczności" - powiedziała PAP Maja Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton.

Podkreśliła jednocześnie, że Unia nie była i nie jest bezczynna w sprawie Magnitskiego i naruszeń praw człowieka w Rosji. Już rok temu przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy poruszał tę sprawę w liście do ustępującego wówczas prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, ostrzegając, że sprawa Magnitskiego będzie mieć symboliczne znaczenie dla wizerunku Rosji. Ashton skrytykowała zaś niedawno zamknięcie rosyjskiego śledztwa w sprawie śmierci Magnitskiego. "Będziemy dalej obserwować tę sprawę" - zapewniła Kocijanczicz.

Według unijnych dyplomatów żadne z państw Unii nie zaproponowało jednak sporządzenia unijnej "listy Magnitskiego".

Chociaż relacje UE-Rosja były tematem marcowego szczytu Unii, to - jak informowała dziennikarzy kanclerz Niemiec Angela Merkel - o tej "szczególnej sprawie" nie dyskutowano. Merkel dodała też, że Niemcy nie zamierzają podejmować u siebie działań w rodzaju "listy Magnitskiego".

Powściągliwy jest też rząd Wielkiej Brytanii, której relacje z Rosją znalazły się w kryzysie kilka lat temu, gdy w Londynie doszło do otrucia rosyjskiego dysydenta Aleksandra Litwinienki. Pomimo presji ze strony Izby Gmin Londyn stoi na stanowisku, że brytyjskie prawo imigracyjne daje już wystarczające możliwości, by osobom uwikłanym w łamanie praw człowieka odmawiać wiz wjazdowych. Dlatego ogłaszanie list osób objętych restrykcjami nie jest konieczne.

Eksperci wskazują, że inaczej stosunki układają między sobą sąsiedzi - a UE jest bezpośrednim sąsiadem Rosji - a inaczej kraje odległe, jak USA. Niektóre kraje europejskie obawiają się negatywnych konsekwencji ewentualnych restrykcji wobec Rosji.

"Stany Zjednoczone nie są pod tak wielką presją gospodarczą, jak Europa. Nie sądzę, by doszło do ogłoszenia europejskiej +listy Magnitskiego+, bo interesy wielu krajów przemawiają przeciw temu" - powiedział PAP Ben Judah z Europejskiej Inicjatywy na rzecz Stabilności (ESI). Jego zdaniem nie chodzi tylko o surowce. "Wielka Brytania dąży do tego, by Londyn przyciągał rosyjskich milionerów, Hiszpania chce być atrakcyjnym krajem dla rosyjskich turystów, podobne interesy mają Grecja czy Włochy" - ocenił. "USA nie mają podobnych problemów i mają większe pole manewru" - dodał.

W ocenie Kadri Liik z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (ECFR) chociaż UE od kilku lat w większym stopniu niż dawniej mówi jednym głosem w sprawie Rosji, powinna prowadzić "bardziej jasną i przemyślaną" politykę wobec tego partnera. Ekspert skrytykowała niedawną zmianę stanowiska Niemiec, które w marcu zgodziły się na zniesienie obowiązku wizowego dla posiadaczy rosyjskich paszportów służbowych. "Przez długi czas UE się na to nie zgadzała, a teraz Niemcy dokonują zwrotu i ustępują. To tylko pokazuje Rosji, że stanowiska Unii nie trzeba brać poważnie, a presja może się opłacić" - oceniła Liik.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)

awi/ mmp/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)