Większość eurodeputowanych, którzy zabierali głos we wtorkowej debacie w Parlamencie Europejskim, opowiedziało się za przyjęciem więźniów z Guantanamo przez kraje Unii Europejskiej.
Chodzi o to, by po latach apeli kierowanych do USA o zamknięcie tego kontrowersyjnego więzienia, wykazać się odpowiedzialnością i pomóc nowemu prezydentowi USA Barrackowi Obamie - tłumaczyli socjaliści, Zieloni i liberałowie.
"My, Europejczycy, nie możemy mu powiedzieć: to twoja sprawa, sam sobie poradź - apelował szef frakcji socjalistycznej Martin Schulz. - UE nie może uciekać od odpowiedzialności".
Eurodeputowani konserwatywno-chadeckiej prawicy byli ostrożniejsi, wskazując, że przyjęcie więźniów może nieść zagrożenia dla bezpieczeństwa, a odpowiedzialność za los zwolnionych więźniów ponoszą USA, a nie UE.
Przywódca liberałów i demokratów Graham Watson apelował o jednolite stanowisko UE. "UE musi mówić jednym głosem - powiedział. - Szuka się naszej pomocy i błędem byłoby, gdybyśmy powiedzieli +nie+". W imieniu Zielonych Kathalijne Maria Buitenweg apelowała o "proaktywną" postawę i przygotowanie się na ewentualną prośbę ze strony USA.
W imieniu największej frakcji chadeckiej Hartmut Nassauer powiedział, że choć troska o prawa człowieka jest ważna, to na UE spoczywa przede wszystkim obowiązek ochrony swoich obywateli przed terrorystami. "Istnieją potrzeby bezpieczeństwa, które trzeba uwzględnić. Chciałbym im przyznać najwyższą rangę" - powiedział.
Także poseł PiS Konrad Szymański zwrócił uwagę na potencjalne zagrożenie, jakie mogą stanowić zwolnieni więźniowie: "To nie są osoby przypadkowe. Co dziewiąty z dotychczas wypuszczonych powrócił wprost do działalności terrorystycznej". "Nie ma pewności, czy przyjęcie przez któreś państwo członkowskie UE więźniów oczyszczonych z zarzutów jest bezpieczne" - zgodziła się posłanka PO Urszula Gacek.
"Decyzja o tym, co zrobić z Guantanamo, należy do USA. To oni wznieśli to więzienie. My mamy dobrą wolę i chcemy wykazać się solidarnością i współpracować na rzecz rozwiązania problemu" - powiedział w imieniu czeskiego przewodnictwa wicepremier ds. europejskich Alexandr Vondra.
Podkreślił, że decyzje należą do wyłącznych kompetencji krajów członkowskich, ale zapowiedział prace nad "wspólnym, skoordynowanym podejściem UE". Mają o tym dyskutować ministrowie spraw wewnętrznych 26 lutego w Brukseli.
Także unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot apelował o współpracę na szczeblu UE, zastrzegając, że "USA powinny sprawdzić dokładnie status każdego więźnia, zanim zgłoszą prośbę o jego przesiedlenie na terytorium UE". "Chcemy w sposób pozytywny i konstruktywny podejść do kroków podejmowanych przez nową administrację USA" - zapewnił.
Podczas debaty o Guantanamo wróciła sprawa tajnych lotów i więzień CIA w Europie. Barrot wyraził zadowolenie, że w sierpniu polskie władze zapowiedziały śledztwo, które wyjaśni, czy w Polsce byli przetrzymywani przez Amerykanów domniemani terroryści. Cieszył się też z deklaracji rządu w Rumunii, która była wymieniana jako drugi europejski kraj, gdzie istniały tajne więzienia CIA.
"KE ma nadzieję, że dochodzenia zostaną zakończone, ustali się osoby odpowiedzialne i ewentualnie odszkodowania dla ofiar" - powiedział Barrot.
Rezolucję na temat przyjęcia więźniów z Guantanamo w krajach UE Parlament Europejski przyjmie w środę; natomiast kolejną rezolucję o nielegalnej działalności CIA w Europie najpewniej dopiero na sesji w marcu.
Michał Kot(PAP)
kot/ icz/ kar/