Nowa wersja dyrektywy usługowej, którą Komisja Europejska przedstawi we wtorek 4 kwietnia, w pełni odzwierciedla kompromisowe poprawki przyjęte w lutym przez Parlament Europejski - oświadczył w środę eurodeputowany Malcolm Harbour, który z ramienia chadeków prowadził w PE prace nad dyrektywą i był współautorem kompromisu z socjalistami.
Rozwiał też nadzieje nowych krajów członkowskich, w tym Polski, że KE przywróci w zrewidowanej propozycji zapisy, które miały zagwarantować firmom zniesienie barier w ponadgranicznym delegowaniu pracowników w UE.
Komisja Europejska wielokrotnie zapowiadała, że nową wersję kontrowersyjnej dyrektywy oprze na stanowisku eurodeputowanych, którzy w pierwszym czytaniu 16 lutego osłabili jej liberalną wymowę. Chodzi przede wszystkim o odejście od zapisu o zasadzie kraju pochodzenia, która zakładała, że przedsiębiorca świadczy usługi za granicą na podstawie prawodawstwa swojego kraju. Zastąpiła ją zapisana w dyrektywie "swoboda świadczenia usług".
"To otwiera drogę do porozumienia między krajami członkowskimi i zakończenia drugiego czytania w parlamencie na początku 2007 roku" - oświadczył z zadowoleniem Harbour, który zapoznał się już z propozycją KE. Jego zdaniem takie zapisy wystarczają, by cel dyrektywy został zrealizowany, tzn. by znieść bariery w ponadgraniczym świadczeniu usług w UE.
Zgodnie z zapowiedziami KE, do kwestii delegowania pracowników odniesie się komisarz ds. pracy Vladimir Szpidla, który 4 kwietnia przedstawi niewiążące "wskazówki", jak należy stosować obecnie istniejące przepisy w tym zakresie. Zdaniem Harboura to wystarczy, by położyć kres "dyskryminującym i arbitralnym restrykcjom" nakładanym na usługodawców przez rządy niektórych starych krajów UE.
"Liczymy na kompromis także z udziałem nowych krajów członkowskich" - zadeklarował brytyjski eurodeputowany.
Szef organizacji zrzeszającej europejskich pracodawców UNICE, Ernest-Antoine Seilliere, po raz kolejny przestrzegł w środę Komisję Europejską przed poparciem "politycznych i ideologicznych" poprawek PE, "sprzecznych z celem dyrektywy" i pozwalających na dowolną interpretację.
Zebrani w zeszłym tygodniu w Brukseli unijni przywódcy dali KE mocny mandat do odejścia od liberalnych zapisów pierwotnej wersji dyrektywy. W przyjętych wnioskach końcowych podkreślili, że unijny rynek usług ma dotrzymywać kroku wymogom "europejskiego modelu socjalnego", a ostateczny tekst dyrektywy ma być oparty na "szerokim konsensusie".
Polska nie kryje rozczarowania osłabieniem projektu, ale zasygnalizowała gotowość jego zaakceptowania. "Będziemy się starali uczynić sporo, aby dyrektywa usługowa weszła w życie" - powiedział na szczycie premier Kazimierz Marcinkiewicz, zapowiadając jednocześnie, że Polska podejmie próby poprawienia dyrektywy.
Michał Kot (PAP)
kot/ mc/