Kraje członkowskie UE prowadzą rozmowy w sprawie zaostrzenia restrykcji wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu odpowiedzialnych za łamanie prawa podczas niedawnych wyborów prezydenckich. Konkretne decyzje zostaną podjęte nie wcześniej niż 10 kwietnia.
Przywódcy UE, którzy zebrali się w zeszłym tygodniu w Brukseli, podjęli decyzję o "zastosowaniu środków ograniczających wobec osób odpowiedzialnych za łamanie międzynarodowych standardów wyborczych, w tym prezydenta Aleksandra Łukaszenki".
"Jest zgoda co do zasady, że trzeba wprowadzić dalsze restrykcje i objąć nimi prezydenta Łukaszenkę. Teraz należy podjąć decyzję o konkretnych krokach. Prace dopiero się zaczynają" - powiedziały PAP we wtorek źródła w Radzie UE.
W poniedziałek polskie MSZ poinformowało, że Polska wprowadziła restrykcje wizowe wobec osób odpowiedzialnych za fałszowanie wyborów na Białorusi i represje wobec opozycji.
W komunikacie MSZ poinformowało też, że wystąpiło o wprowadzenie przez Unię Europejską sankcji wizowych wobec tych samych kategorii osób oraz że wspiera na forum UE "ideę zamrożenia aktywów osób odpowiedzialnych za pogwałcenie podstawowych swobód obywatelskich" na Białorusi. Ministerstwo nie sprecyzowało, o które osoby dokładnie chodzi.
"Na razie jest za wcześnie, by ocenić, jaki będzie rezultat prac trwających obecnie na poziomie grup roboczych - informują źródła unijne. - Różne kraje przedstawiają różne inicjatywy".
Wynik trwających teraz rozmów zostanie przedstawiony tzw. Komitetowi Stałych Przedstawicieli, czyli szefom stałych przedstawicielstw państw członkowskich przy UE. Do nich należy przygotowanie spotkania ministrów, którzy 10 kwietnia w Luksemburgu mają ostatecznie zadecydować o wydłużeniu listy osób objętych zakazem wjazdu do UE. Obecnie liczy ona sześć osób.
Polska zabiega, aby UE zdecydowała się nie tylko na zakaz udzielania wiz przedstawicielom reżimu w Mińsku, ale także zamrożenie ich aktywów na terenie UE. "Taka decyzja także jeszcze nie zapadła - informują źródła. - Nie jest zresztą jasne, czy jakikolwiek przedstawiciel białoruskich władz ma konto w którymś z krajów UE. Niewykluczone, że taka decyzja będzie mieć tylko symboliczny wymiar".
Michał Kot (PAP)
kot/ icz/ mc/
