Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Ryzyko ponownego otwarcia dyskusji nad dyrektywą usługową

0
Podziel się:

Sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego ds.
dyrektywy usługowej, niemiecka socjalistka Evelyne Gebhardt,
zaproponowała w środę 11 nowych poprawek do tego projektu,
otwierając drogę do nowych dyskusji nad jednym z najbardziej
kontrowersyjnych aktów prawnych dyskutowanych w Brukseli w
ostatnich latach.

Sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego ds. dyrektywy usługowej, niemiecka socjalistka Evelyne Gebhardt, zaproponowała w środę 11 nowych poprawek do tego projektu, otwierając drogę do nowych dyskusji nad jednym z najbardziej kontrowersyjnych aktów prawnych dyskutowanych w Brukseli w ostatnich latach.

Wbrew jej własnym zapowiedziom, poprawki te mają nie tylko "techniczny" charakter i dotykają sedna dyrektywy, której celem była liberalizacji rynku usług w Unii Europejskiej.

Naruszają one z trudem uzyskany w maju kompromis między rządami państw członkowskich. Reprezentująca je w tym półroczu Finlandia natychmiast oświadczyła, że poprawki idą za daleko.

Evelyne Gebhardt nie zakwestionowała najważniejszych postanowień dyrektywy: jej zakresu, swobody ponadgranicznego świadczenia usług w UE oraz kluczowego mechanizmu przeglądu wprowadzanych w krajach członkowskich restrykcji, które są zgodne z prawem.

W wersji przyjętej w maju przez 25 ministrów, za każdym razem, gdy kraje będą chciały zastosować ograniczenia (ze względu na porządek i bezpieczeństwo publiczne oraz ochronę zdrowia i środowiska), będą musiały zgłosić to Komisji Europejskiej, wraz z uzasadnieniem.

KE nie będzie mogła przeszkodzić wprowadzeniu restrykcji, ale będzie publikować ich listę, a co roku ma przeprowadzić analizę stosowanych przez kraje członkowskie środków "w kontekście dyrektywy" wraz z wytycznymi. Pani Gebhardt stanowczo zaprotestowała przeciwko przekazaniu Komisji takiej władzy.

Chce ona także ponownie wprowadzić zapis umożliwiający krajom członkowskim ograniczanie swobody świadczenia usług na podstawie przepisów o "ochronie konsumentów". Była to jedna z najbardziej kontrowersyjnych kwestii podczas pierwszego czytania w Parlamencie Europejskim w lutym; zapis ostatecznie wykreślono.

Na większość ówczesnych poprawek PE, które osłabiły liberalną wymowę pierwotnej propozycji, kraje członkowskie się zgodziły. "Zaakceptowali 90 proc. Bardzo jestem rada, ale uważam, że możemy jeszcze dyskutować o pozostałych 10 proc." - powiedziała w środę sprawozdawczyni.

W Parlamencie Europejskim panuje przekonanie, że daleko idące poprawki wynikają po części z osobistych ambicji pani Gebhardt, po części zaś są zagrywką na wewnętrzne potrzeby polityczne i próbą "zachowania twarzy" w jej rodzimej grupie socjalistycznej, która sprzeciwiała się liberalnej wymowie pierwotnego projektu i która przynajmniej w części ją popiera.

Największa frakcja PE, chadecy, a także liberałowie i demokraci bronią dyrektywy przed dalszym rozwadnianiem. Sceptycyzm wobec kolejnych poprawek wyraża też Komisja Europejska. Jednak kwestią otwartą pozostaje wynik głosowania nad poprawkami w parlamentarnej komisji rynku wewnętrznego (23 października) oraz drugiego czytania na forum Parlamentu Europejskiego 13-16 listopada. Tym bardziej że sprawozdawczyni zapowiedziała złożenie dalszych poprawek.

Do 23 października będą trwały intensywne negocjacje między PE a przewodniczącą UE w tym półroczu Finlandią, tak by z góry było wiadomo, że ewentualne zmiany wprowadzone przez eurodeputowanych będą do przyjęcia dla rządów. Obserwatorzy są zgodni, że im mniej majstrowania nad obecnym projektem, tym większa szansa na przyjęcie dyrektywy przed końcem fińskiego przewodnictwa.

Polska protestuje przeciwko dalszemu rozwadnianiu dyrektywy, broniąc zwłaszcza zapisów dotyczących jej zakresu i klauzuli rewizyjnej.

Michał Kot (PAP)

kot/ mc/ kaj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)