Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Tusk zadowolony z wyboru Barroso i większego poparcia dla Buzka

0
Podziel się:

Zgoda szefów państw i rządów UE na reelekcję przewodniczącego Komisji
Europejskiej (KE) Jose Manuela Barroso to znak, że "nasza wysoka ocena jego pracy znalazła
odzwierciedlenie w opiniach innych krajów" - cieszył się po zakończeniu szczytu UE w Brukseli
premier Donald Tusk.

Zgoda szefów państw i rządów UE na reelekcję przewodniczącego Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuela Barroso to znak, że "nasza wysoka ocena jego pracy znalazła odzwierciedlenie w opiniach innych krajów" - cieszył się po zakończeniu szczytu UE w Brukseli premier Donald Tusk.

Po rozmowach z przywódcami ocenił też, że szanse Jerzego Buzka na stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (PE) są większe niż przed szczytem.

Tusk podkreślił, że przyjmując w czwartek polityczną decyzję o wskazaniu Barroso, szczyt UE potwierdził jego "bardzo silną pozycję", choć decyzja ta musi być jeszcze sformalizowana, by mogła być ostatecznie zatwierdzona przez PE.

"Ja osobiście przekonywałem, aby to poparcie dla Barroso było jak najmocniejsze. Z naszego punktu widzenia pewnie lepiej byłoby nawet, gdyby ta jednomyślność zaowocowała jednoznaczną nominacją, ale część państw europejskich była trochę bardziej powściągliwa" - powiedział Tusk na konferencji prasowej. Dodał, że na jego prośbę, wsparcia dla kandydatury Barroso udzielił też prezydent Lech Kaczyński, który uczestniczył w pierwszym dniu szczytu.

Zauważył to na swojej konferencji prasowej sam Barroso, ciesząc się z szerokiego poparcia. "Na szczycie przychodzili do mnie szefowie rządów mówiąc: +Pana reelekcja to jedyna rzecz, w której zgadzamy się z opozycją+. Tak jest w Polsce, tak jest na Węgrzech..." - powiedział Barroso.

Z punktu widzenia polskich interesów Tusk bardzo wysoko ocenił dotychczasową pracę Barroso. Podkreślił, że w ciągu pięciu lat urzędowania szef KE dawał dowód "bezstronności i europejskości". "Rozumiał tę europejskość, czy też służbę na rzecz całej UE w ten sposób, że nie można było w jego ocenie zostawiać słabszych, czy tych, którzy są w większych kłopotach, samymi" sobie - oświadczył Tusk. Jego zdaniem, mimo oporu wobec kandydatury Barroso w PE w szeregach Zielonych czy socjalistów, "niespodzianki być nie powinno" i szef KE zostanie zatwierdzony.

Tusk podkreślił wzrost poparcia dla Buzka, który konkuruje z Włochem Mario Mauro o kandydowanie z ramienia największej, chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) na przewodniczącego PE. "Szczególnie cenne są sygnały (wsparcia - PAP) ze strony delegacji w ramach EPL, ale oczywiście nie tylko, bo na końcu będzie głosował cały PE i mamy sygnały, że także z innych frakcji można liczyć na takie ciepłe przyjęcie kandydatury Jerzego Buzka" - powiedział premier. "Mamy odrobione 66 proc. lekcji" - podliczył.

Tusk argumentował, że kandydatura Buzka jest symbolem awansu nowych krajów członkowskich, co jest przekonujące "dla wszystkich bez wyjątku, a szczególnie - co jest dla nas ważne - dla tych tzw. nowych państw członkowskich". Premier wymienił w tym kontekście "ostatni sygnał wsparcia, jaki otrzymaliśmy od naszych przyjaciół z Rumunii". Dodał, że jest też zadowolony "z efektów rozpoznania wsparcia polityków hiszpańskich".

Jak mówił Tusk, "zbliżamy się do punktu, w którym będę mógł stwierdzić, że w ramach EPL uzyskaliśmy wystarczający poziom konsolidacji poparcia dla Jerzego Buzka, żeby przystąpić już do pracy na forum całego PE".

Premier odrzucił zarzut, że rząd nie zgłosił oficjalnie kandydatury Buzka. Zdaniem Tuska "nie jest rolą rządu zgłaszanie kandydatów na szefa PE". To jest dość dramatyczne nieporozumienie - podkreślił premier. - To są role partii politycznych". Przypomniał, że jako szef PO kilka miesięcy temu wysłał list do przywódców EPL, do której należy Platforma Obywatelska i PSL, a kandydaturę Buzka zgłosił oficjalnie "wiele, wiele tygodni temu".

Polemizował też z innym zarzutem: że stanowisko przewodniczącego PE nie jest ważne. Jego zdaniem, "w kategoriach formalno-prawnych, formalno-politycznych to pytanie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu". Wyraził pogląd, że "w ramach Traktatu Nicejskiego to jest najważniejsze stanowisko w UE a według logiki, jaką zawiera Traktat Lizboński, to będzie mniej więcej druga pozycja polityczna w UE po przyszłym, potencjalnym prezydencie UE".

Zwrócił też uwagę na zainteresowanie, jaką wywołuje możliwy wybór Buzka w delegacjach narodowych w EPL. "Rzeczy, które nie mają znaczenia, nie wywołują zainteresowania" - zauważył. "Z tego stanowiska można zrobić wielki potencjał polityczny, wielką pozycję" - dodał Tusk.

Pytany o opinię eurodeputowanego PO Jacka Saryusz-Wolskiego, że ważniejsze od stanowiska przewodniczącego PE jest stanowisko szefa unijnej dyplomacji, powiedział, że "odzwierciedla ona poglądy Jacka Saryusz-Wolskiego i jego zaangażowanie w dziedzinę, która jest jego domeną". "Większe szanse mamy w walce o szefa PE" - zaznaczył.

Odwołując się natomiast do swoich "oponentów" Tusk powiedział, że ewentualna wygrana Buzka wzmacnia szanse Polski na mocną tekę w przyszłej Komisji Europejskiej. "Wolę do boju o teki przystąpić, mając - daj Boże - za sobą sukces w PE. Nasza pozycja (...) będzie z całą pewnością silniejsza, jeśli będziemy silniejsi" - ocenił. Wcześniej Tusk mówił, że Polska "celuje" w tekę ds. przemysłu.

Powiedział także, że "nie ma wrażenia, aby prezydent (Lech Kaczyński) był nieszczery w deklaracjach poparcia dla Jerzego Buzka". "Na tyle, na ile prezydent może odegrać rolę (...) - nie narzekam" - powiedział. Dodał jednak krytyczną uwagę pod adresem otoczenia prezydenta. "Nikt się nie spodziewał, że prędzej premiera Buzka otwarcie poprze kanclerz Niemiec Angela Merkel niż minister (Piotr) Kownacki, a to się stało i to powód do zadumy dla pana prezydenta" - powiedział.

Tusk ocenił, że wnioski końcowe zakończonego w piątek dwudniowego szczytu UE były zbieżne z polskim stanowiskiem. Wskazał w tym kontekście na wyrażony tam niepokój potencjalnym zagrożeniem dla dostaw gazu do UE na skutek konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. "W kwestiach (...) działań, które mają zapobiec skutkom ewentualnego kolejnego kryzysu gazowego, to polskie stanowisko (...) współkształtuje większościowy nurt opinii UE" - podkreślił premier.

Ocenił, że "państwa (UE) rozumieją już chyba bez wyjątku, że określenie +kryzys gazowy+ musi dotyczyć zjawiska zarówno w skali ogólnoeuropejskiej jak i konkretnego kraju członkowskiego".

Głównym tematem drugiego dnia szczytu były gwarancje prawne dla Irlandii, które mają pomóc rządowi przekonać Irlandczyków do poparcia Traktatu z Lizbony w drugim referendum. Premier Brian Cowen ogłosił po szczycie, że plebiscyt odbędzie się na początku października. Polska poparła udzielenie gwarancji Irlandii. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski relacjonował, że Polska była bardzo szczegółowo konsultowana w sprawie oferty dla Irlandii. To - jego zdaniem - dowód, że po wygranej PO w ostatnich wyborach do PE waga polityczna Polski w UE wzrosła.

Michał Kot (PAP)

kot/ icz/ cyk/ ap/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)