Mimo sprzeciwu Czechów, ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej zdecydowali w poniedziałek o przedłużeniu o kolejny rok, do czerwca 2007 roku, stanu zawieszenia sankcji dyplomatycznych wobec Kuby.
W przyjętej deklaracji ministrowie podkreślili, że UE będzie opierać swoje stosunki z Kubą na "konstruktywnym zaangażowaniu" i "prawdziwym dialogu na wszystkich szczeblach" - z władzami Kuby, pacyfistyczną opozycją i społeczeństwem obywatelskim.
Jednocześnie wyrazili żal z powodu sytuacji praw człowieka na wyspie, która - jak przyznają w deklaracji - pogorszyła się od czasu ostatniej oceny w czerwcu 2005 roku.
Powołując się tę kwestię, czeski minister spraw zagranicznych Cyril Svoboda zwrócił się do pozostałych ministrów o zaostrzenie kursu wobec Kuby. Argumentował, że dotychczasowa polityka Brukseli wobec wyspy nie przyczyniła się do demokratycznych przemian, ani nie zapobiegła sojuszowi między Kubą i Wenezuelą populistycznego prezydenta Hugo Chaveza.
Za twardym stanowiskiem wobec reżimu Fidela Castro opowiadają się przede wszystkim kraje Europy Środkowowschodniej, popierają je także Holendrzy i Szwedzi. Łagodne stanowisko reprezentuje Hiszpania.
Unia wprowadziła sankcje wobec Kuby w 2003 r., gdy na wyspie aresztowano 75 dysydentów. Ograniczono wówczas spotkania dyplomatów krajów członkowskich z kubańskimi na wysokim szczeblu. Pod naciskiem Hiszpanii w styczniu 2005 r. sankcje zawieszono, chociaż reżim zwolnił dotąd - z przyczyn medycznych - zaledwie 15 więźniów.
Inga Czerny (PAP)
icz/ mc/