UE wyraziła we wtorek zaniepokojenie przebiegiem i szybkością procesu członkiń rosyjskiego zespołu punkrockowego Pussy Riot oraz warunkami ich zatrzymania. UE niepokoją też naciski na prawników broniących kobiet oskarżonych o antyputinowskie chuligaństwo w świątyni.
"UE jest zaniepokojona nieprawidłowościami zgłoszonymi w związku z tą sprawą od czasu aresztowania członkiń grupy w marcu, a w szczególności warunkami ich zatrzymania, jak również tym, jak odbywa się proces" - oświadczył rzecznik szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton.
Zauważył, że proces "przyspieszył w sposób, który wydaje się odbiegać od zasad należytego procesu". "Jesteśmy także zaniepokojeni informacjami o rosnącym zastraszaniu i naciskach na prawników, dziennikarzy i ewentualnych świadków" - dodał.
"UE wzywa Rosję do poszanowania swoich zobowiązań międzynarodowych, szczególnie prawa do sprawiedliwego procesu" - podkreśli rzecznik. Dodał, że unijni dyplomaci bardzo dokładnie śledzą proces i uczestniczą w rozprawach sądu.
Prokurator zażądał we wtorek trzech lat pozbawienia wolności dla trzech członkiń zespołu Pussy Riot. Maksymalna kara za zarzucany im czyn to siedem lat więzienia. 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina zostały oskarżone o "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". 21 lutego w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela wykonały w maskach utwór "Bogurodzico, przegoń Putina".
O uwolnienie performerek apelowali - bezskutecznie - rosyjscy i zagraniczni twórcy kultury i artyści. Według oponentów rosyjskich władz proces trzech młodych kobiet jest motywowany politycznie i stanowi jedną z prób uciszenia rosyjskiej opozycji, która w minionych miesiącach organizowała liczne i wielkie protesty.
Adwokat zespołu zapowiedział we wtorek, że zgłosi sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. (PAP)
icz/ mc/