Straż Graniczna Ukrainy nie zezwala na wjazd na terytorium tego kraju 700-osobowej grupie rosyjskich komunistów, którzy chcą wziąć udział w zaplanowanym na piątek w Doniecku forum "Jedność drogą ratunku bratnich narodów".
Wiadomość tę przekazał ukraińskim mediom przebywający w Doniecku przywódca Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow. Jego koledzy partyjni twierdzą, że ukraińska Straż Graniczna podejrzewa, iż Rosjanie jadą do ich kraju, by "wszczynać awantury".
"To jakieś średniowiecze! To nie jest żadna niepodległość! Jedziesz sobie do rodziny, zatrzymują cię pod Biełgorodem (miasto w Rosji przy granicy z Ukrainą - PAP), przeszukują ci walizki, potem dwie godziny (przetrzymują - PAP) pod Charkowem. Komu to potrzebne? Ukraińcom? Nie jest to potrzebne" - oburzał się Ziuganow, cytowany przez doniecki portal internetowy ostro.org.
Na początku 2010 r., kiedy prezydentem Ukrainy został uznawany za polityka prorosyjskiego Wiktor Janukowycz, Rosjanie mieli nadzieję, że ich stosunki z Kijowem, które ochłodziły się za czasów poprzedniego, prozachodniego prezydenta Wiktora Juszczenki, poprawią się.
W ostatnim czasie rosyjscy komentatorzy twierdzą, że wbrew ich oczekiwaniom Janukowycz nie popiera zbliżenia z Rosją, kontynuując politykę swego poprzednika Juszczenki. (PAP)
jjk/ mc/