Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zapewnił, że władze nie będą rozpędzać trwających w jego kraju masowych akcji poparcia dla UE, jednak uprzedził, że milicja ma wystarczająco dużo sił, by reagować na łamanie prawa.
Odpowiadając na pytanie, czy milicja będzie likwidować protesty Janukowycz powiedział: "Nie, nie będzie (...). To przecież pokojowa akcja".
W nadanym w środę wywiadzie telewizyjnym Janukowycz ostrzegł zarazem, że władze nie pozwolą demonstrantom na działanie wbrew obowiązującym przepisom.
"Bardzo ważne jest to, by nie stosowano siły i nie łamano prawa. Jak tylko ktoś to zrobi, milicja bez wątpienia zareaguje. I ma wystarczająco dużo sił, by zareagować. () System ochrony prawa powinien zapewnić bezpieczeństwo nie tylko tym, którzy wyszli na majdany (place), ale i ludziom, którzy mieszkają obok" - oznajmił.
Podczas trwających od ubiegłego tygodnia protestów ukraińska milicja zastosowała siłę kilka razy. Tak było m.in. w Kijowie, gdzie doszło do potyczek w niedzielę, gdy protestujący nie chcieli opuścić otwieranej dla ruchu samochodowego głównej ulicy miasta, Chreszczatyk.
W poniedziałek bójka z milicją wybuchła, kiedy demonstranci zniszczyli samochód z należącą do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy aparaturą podsłuchową.
Milicja negatywnie reaguje także na rozstawiane w ukraińskich miastach miasteczka namiotowe, które - jak podkreślają komentatorzy - przypominają władzom o pomarańczowej rewolucji 2004 r., rozgrywającej się w miejscu dzisiejszych protestów, na Majdanie (placu) Niepodległości w Kijowie.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/