Ponad 30 osób zostało w ostatniej nocy poszkodowane podczas zajść we Lwowie. Wśród nich są protestujący i milicjanci - poinformował w środę podczas spotkania z dziennikarzami mer Lwowa Andrij Sadowyj.
"Poszkodowani znajdują się w lwowskich szpitalach. Każdy z nich otrzymał niezbędną pomoc medyczną. Dodatkowo pomagamy wszystkim rannym, którzy przyjeżdżają do Lwowa prosto z Kijowa. Lekarze są wierni przysiędze Hipokratesa" - powiedział Sadowyj.
Mer zaznaczył, że wydarzenia w Kijowie znalazły swoje odzwierciedlenie we Lwowie. "Poniżenie godności ludzkiej, śmierć ludzi doprowadziła do niewyobrażalnego protestu. We Lwowie ten protest nazwano +nocą gniewu+" - dodał mer.
Jego zdaniem najważniejszą sprawą jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom miasta. We Lwowie normalnie działa komunikacja publiczna, dostarczana jest woda i energia elektryczna. W środę otwarte były szkoły. Od wtorkowego wieczoru nie działa natomiast telefon alarmowy milicji. "Ludzie dzwonią do miasta na gorącą linię" - mówił mer.
"Dziś kierownik każdego rejonu miasta Lwowa spotyka się z kierownikami dużych przedsiębiorstw, które są w tych rejonach, organizacji. Zapraszamy na te spotkania też milicję. Chcemy, żeby wszyscy razem stanęli w obronie mieszkańców miasta" - podkreślił Sadowyj.
We wtorek wieczorem i w nocy na środę uczestnicy akcji protestu zajęli m.in. budynek lwowskiej administracji obwodowej, siedzibę obwodowego urzędu spraw wewnętrznych i delegaturę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W rękach sił opozycyjnych jest też kilka komend dzielnicowych milicji i przedstawicielstwo ministerstwa dochodów i podatków.(PAP)
kyc/ ala/