Rosja wysunęła wobec Ukrainy nowe warunki, dotyczące cen gazu - poinformował w środę w Kijowie ukraiński minister paliw i energetyki Jurij Bojko. Ma to związek z podwyższeniem ceny błękitnego paliwa, sprowadzanego przez Rosjan z Turkmenistanu.
"Nasi rosyjscy partnerzy wysunęli nowe warunki kształtowania ceny gazu, dlatego też nie zakończymy w porę rozmów na ten temat" - powiedział Bojko w rozmowie z dziennikarzami.
We wtorek rosyjski koncern energetyczny Gazprom podał, że Rosja zgodziła się na podwyższenie ceny sprowadzanego z Turkmenistanu gazu ziemnego z obecnych 100 dolarów za tysiąc metrów sześciennych do 130 dolarów.
Podwyżka ta wejdzie w życie w pierwszej połowie przyszłego roku, zaś pod koniec 2008 roku cena wzrośnie do 150 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
W ramach reeksportu Rosja sprzedaje turkmeński gaz w Europie Zachodniej po 260 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
Ukraina płaci obecnie za gaz 130 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. W ubiegłym tygodniu ukraiński wicepremier, minister finansów Mykoła Azarow oświadczył, że Kijów gotów jest płacić za błękitne paliwo 160 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
Podobne zdanie wyraził w październiku pełniący obecnie obowiązki premiera Ukrainy, Wiktor Janukowycz.
Ukraina nie kupuje dziś gazu bezpośrednio od Gazpromu. Koncern sprzedaje błękitne paliwo zarejestrowanej w Szwajcarii spółce RosUkrEnergo (Gazprom dzieli w niej udziały z ukraińskim biznesmenem Dmytrem Firtaszem), ta zaś odsprzedaje je ukraińskiej firmie UkrGazEnergo.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/