Porażką zakończyła się podjęta w ukraińskim parlamencie próba usunięcia ze stanowiska ministra oświaty Dmytra Tabacznyka. Środowiska narodowe oskarżają go o poglądy antyukraińskie, a przeciwko jego nominacji od dwóch tygodni protestują studenci.
Wniosek o zdymisjonowanie Tabacznyka złożył we wtorek szef opozycyjnej grupy parlamentarnej "Za Ukrainę" Wiaczesław Kyryłenko, jednak w przeprowadzonym następnie głosowaniu nie zdołał uzyskać większości.
Niezrażony tym Kyryłenko zapowiedział, że wysiłki na rzecz usunięcia ministra będą kontynuowane. "Będziemy składać wnioski o jego dymisję dopóty, dopóki nie odejdzie on z ukraińskiej oświaty" - oznajmił.
Wcześniej, uzasadniając konieczność odsunięcia Tabacznyka od kierowania ministerstwem edukacji, Kyryłenko przypomniał oświadczenia ministra, w których "poniżał on godność Ukraińców, podważał jedność terytorialną Ukrainy, oraz jedność ukraińskiego narodu".
"Takiego ministra, takiego ukrainofoba, należy usunąć natychmiast" - oznajmił z trybuny parlamentarnej opozycyjny polityk.
Tabacznyk trafił do rządu jako deputowany Partii Regionów Ukrainy prezydenta Wiktora Janukowycza. Nowy minister oświaty słynie z kontrowersyjnego traktowania historii i uważany jest za przeciwnika ukraińskiej państwowości.
Twierdził m.in., że za jedność terytorialną Ukraińcy powinni dziękować szefom dyplomacji stalinowskiego ZSRR i hitlerowskich Niemiec - Wiaczesławowi Mołotowowi i Joachimowi von Ribbentropowi.
Trwające od połowy marca akcje przeciwko Tabacznykowi odbyły się w ośrodkach akademickich zachodniej Ukrainy oraz w Kijowie.
Do największej akcji doszło w ub. tygodniu we Lwowie, gdzie ok. 10 tysięcy studentów w proteście przeciw ministrowi połączyło się w żywy łańcuch, który przebiegał od lwowskiego uniwersytetu, przez politechnikę, kończąc się aż na dworcu kolejowym.
Jarosław Junko(PAP)
jjk/ kar/