*Na Ukrainie występują przypadki cenzury w mediach - oświadczył sekretarz generalny organizacji Reporterzy bez Granic Jean-Francois Julliard w opublikowanej w środę rozmowie z gazetą "Kommiersant-Ukraina". *
"Odnoszę wrażenie, że informacje, krytykujące obecne władze, bywają przemilczane" - powiedział Julliard.
Podkreślił jednocześnie, że choć cenzura na Ukrainie nie jest narzucana przez władze państwowe, to powinny one być bardziej otwarte dla mediów. Dotyczy to - wskazał - przede wszystkim prezydenta Wiktora Janukowycza.
"Prezydent powinien zająć w tej sprawie wyraźne stanowisko i zdjąć z siebie wszelkie podejrzenia o próby wpływania na media" - powiedział sekretarz Reporterów bez Granic.
Julliard wyraził zaniepokojenie faktem, że na Ukrainie występuje ścisły związek między polityką a mediami, a właściciele środków masowego przekazu zajmują wysokie stanowiska państwowe.
W tym kontekście wymienił szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałerija Choroszkowskiego, będącego jednocześnie właścicielem grupy medialnej Inter, w skład której wchodzi m.in. stacja telewizyjna o tej samej nazwie.
"Mamy tu do czynienia z prawdziwym konfliktem interesów" - podkreślił sekretarz Reporterów bez Granic.
Delegacja tej organizacji złożyła kilkudniową wizytę na Ukrainie, by sprawdzić informacje o powrocie cenzury, o czym alarmowali wcześniej ukraińscy dziennikarze. Ich zdaniem, wzmożona kontrola nad mediami nastała, gdy do władzy doszła ekipa obecnego prezydenta Wiktora.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ awl/ ro/