Premier Ukrainy Julia Tymoszenko zapewniła w piątek, że w lutym jej rząd zapłaci jeszcze przed przewidzianym terminem za gaz dostarczony z Rosji.
"Zróbcie wszystko, by Ukraina nie straciła godności i była w stanie rozliczyć się za gaz" - powiedziała, apelując do merów miast, zebranych na naradzie z władzami w Kijowie, by zmobilizować ich do poprawienia efektywności ściągania opłat za gaz od klientów indywidualnych i przedsiębiorstw.
Tymoszenko wyjaśniła, że zgodnie z umowami między rosyjskim Gazpromem a ukraińskim Naftohazem jakiekolwiek opóźnienie w rozliczeniach gazowych daje Rosjanom prawo domagania się od Ukrainy przedpłaty za kolejne dostawy.
"Dlatego też należy dołożyć wszelkich starań, by należności zostały uregulowane na czas" - mówiła szefowa rządu, cytowana przez swe służby prasowe.
Dzień wcześniej spółka Naftohaz Ukrainy ostrzegła, że w związku z zadłużeniem przedsiębiorstw komunalnych może mieć problemy z rozliczeniem się z Gazpromem. Jak podano, zaległości wynoszą równowartość ponad 1 miliarda złotych.
Ukraiński operator wskazał, że zadłużenie za błękitne paliwo staje się na Ukrainie "problemem narodowym". Jak podają media, w związku z długami w wielu miastach wstrzymywane są dostawy ciepła.
Na przełomie roku między ukraińskim Naftohazem a rosyjskim Gazpromem doszło do konfliktu wokół cen gazu dla Ukrainy w bieżącym roku i stawek za jego tranzyt.
W jego wyniku Rosjanie wstrzymali 1 stycznia tłoczenie gazu dla Ukrainy, a 7 stycznia zakręcili kurek z paliwem płynącym tranzytem przez Ukrainę do państw Unii Europejskiej. Spór zażegnano dopiero 20 stycznia.
Jarosław Junko(PAP)
jjk/ kar/