Obecność na meczach Euro 2012 to nie obowiązek, lecz możliwość kibicowania swej ulubionej drużynie - oświadczył w czwartek wicepremier Borys Kołesnikow, który odpowiada w ukraińskim rządzie za organizację piłkarskich mistrzostw Europy.
Kołesnikow skomentował w ten sposób decyzję szeregu polityków europejskich, którzy zapowiedzieli, że zbojkotują ukraińską część Euro 2012 w odpowiedzi na sytuację znajdującej się w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko.
"Mistrzostwa organizowane są dla kibiców i sportowców, których wśród polityków, niestety, nie jest tak wielu. Obecność na meczach to możliwość kibicowania swej drużynie, ale nie obowiązek. Na Ukrainie jednak będziemy radzi wszystkim gościom Euro 2012" - powiedział wicepremier agencji Interfax-Ukraina.
Julia Tymoszenko odsiaduje karę siedmiu lat więzienia za decyzje, które z naruszeniem prawa podjął jej rząd przy zawieraniu umów gazowych z Rosją trzy lata temu. Była premier, przeciwniczka prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza twierdzi, że jej wyrok był motywowany politycznie. Podobnego zdania jest Unia Europejska.
20 kwietnia Tymoszenko ogłosiła w więzieniu głodówkę. Oświadczyła, że jest to protest przeciwko działaniom strażników, przez których została pobita, gdy siłą odwożono ją do szpitala. Tymoszenko cierpi na chorobę kręgosłupa.
Na wieść o traktowaniu najważniejszej opozycjonistki na Ukrainie politycy w UE zaczęli rozważać bojkot ukraińskiej części organizowanych wraz z Polską piłkarskich mistrzostw Europy.
W czwartek przedstawicielstwo UE w Kijowie poinformowało, że z przyjazdu na Ukrainę zrezygnował szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, a wraz z nim wszyscy komisarze unijni. MSZ w Kijowie odpowiedziało, że nawoływania do bojkotu Euro 2012 na Ukrainie są destrukcyjne i szkodzą głównie zwykłym ludziom. (PAP)
jjk/ ap/