W Hajnówce (Podlaskie) odbyły się w środę uroczystości żałobne w 40. dzień od śmierci prawosławnego arcybiskupa Mirona Chodakowskiego, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
W tradycji wschodniej to szczególny moment wspomnienia osoby zmarłej. Przyjmuje się bowiem, że po śmierci dusza zmarłego przechodzi od rzeczy ziemskich do świata niebieskiego i właśnie 40. dnia staje przed obliczem Boga.
Wówczas zostaje wyznaczone jej miejsce, w którym przebywa do zmartwychwstania umarłych. Dlatego 40. dnia od śmierci danej osoby odprawiane są szczególne modlitwy w jej intencji.
Miron Chodakowski był arcybiskupem hajnowskim, zwierzchnikiem prawosławnego ordynariatu WP. W hajnowskim soborze Św. Trójcy środowym uroczystościom przewodniczył zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa, w asyście innych prawosławnych hierarchów.
W cieniu smoleńskiej tragedii odbywał się w Hajnówce międzynarodowy festiwal "Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej", który zakończył się w minioną niedzielę w tamtejszym soborze. W świątyni jest specjalne miejsce ze zdjęciem zmarłego hierarchy, w którym wierni oddają mu hołd.
Abp Miron miał 53 lata. Był mnichem w Jabłecznej, potem w Supraślu, gdzie w 1984 roku rozpoczął odbudowę ze zniszczeń tamtejszego klasztoru i życia monastycznego, bo na początku był tam jedynym mnichem.
Kiedy został biskupem hajnowskim i zwierzchnikiem prawosławnego ordynariatu WP, mówił, że chciałby kiedyś wrócić pod koniec swego życia do Supraśla. Jest pierwszym duchownym, pochowanym w krypcie supraskiej cerkwi Zwiastowania NMP. Pośmiertnie został awansowany na stopień generała dywizji.
Pochowany został w Supraślu, w krypcie najważniejszej klasztornej cerkwi - Zwiastowania NMP.
Katastrofa prezydenckiego samolotu, z delegacją lecącą na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, miała miejsce 10 kwietnia. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria. (PAP)
rof/ itm/ jra/