Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: De Blasio nowym burmistrzem Nowego Jorku

0
Podziel się:

Zgodnie z oczekiwaniami nowojorczycy powierzyli we wtorek funkcję
burmistrza Demokracie Billowi de Blasio. W swoim pierwszym wystąpieniu po ogłoszeniu zwycięstwa
burmistrz-elekt powiedział, że wyzwaniem definiującym obecne czasy jest nierówność w mieście.

Zgodnie z oczekiwaniami nowojorczycy powierzyli we wtorek funkcję burmistrza Demokracie Billowi de Blasio. W swoim pierwszym wystąpieniu po ogłoszeniu zwycięstwa burmistrz-elekt powiedział, że wyzwaniem definiującym obecne czasy jest nierówność w mieście.

W rozgrywce która zakończyła się o godz. 21 (godz. 6 polskiego czasu) de Blasio pokonał swego republikańskiego rywala Josepha Lhotę.

Przedstawiając swą wizję nowy włodarz Nowego Jorku mówił, że rezultaty można osiągnąć tylko wspólnym wysiłkiem. Jak zauważył, problemów nie da się rozwiązać z dnia na dzień, ale nowojorczycy wybrali drogę postępu.

O przyszłości wyrażał się z optymizmem. "Jeśli macie serca, odwagę i wiarę, miasto to bardziej niż jakiekolwiek inne na świecie da wam szansę lepszego życia. Przez pokolenia Nowy Jork stwarzał okazje. Wykorzystało to wielu ludzi i tak wciąż być musi" - mówił de Blasio.

Część przemówienia polityk wygłosił po hiszpańsku. Komplementował imigrantów, którzy przybywali do miasta bez pieniędzy, ale z wielką nadzieją zakładali interesy.

"De Blasio świetnie prowadził swoją kampanię wyborczą. Jest w tym faktycznie dobry. Miał bardzo atrakcyjne i proste przesłanie, że Nowy Jork jest +Opowieścią o dwóch miastach+ (tytuł jednej z powieści Karola Dickensa)
, a on zasypie tę przepaść. Jest to faktycznie ogromny problem. Czy jednak de Blasio zdoła to zrobić, to inna sprawa" - mówił w rozmowie z PAP Doug Muzzio, ekspert specjalizujący się m.in. w problematyce wyborczej, komentator telewizyjny, profesor Baruch College na Manhattanie.

Demokrata, który jest rzecznikiem obywatelskim Nowego Jorku, krytykował wielokrotnie obecnego burmistrza Michaela Bloomberga. Obiecał zerwanie z jego 12-letnią polityką, w czasie której jeszcze bardziej pogłębiła się przepaść między zamożnymi a ubogimi mieszkańcami Nowego Jorku. De Blasio mówił o potrzebie fundamentalnych zmian.

Program wyborczy tego polityka, który w trakcie dwumiesięcznej kampanii wyborczej prowadził w sondażach, odzwierciedla jego populistyczne przesłanie. Argumentował, że bogaci mieli już swojego burmistrza, a 46 proc. nowojorczyków, żyjących w biedzie lub w zbliżonych do niej warunkach, też potrzebuje swojego.

De Blasio wzywał m.in. do podwyższenia podatków zamożnym o dochodach rocznych przekraczających pół miliona dolarów i rozszerzenia programu budowy mieszkań dostępnych dla ubogich. Postulował redukcję lub likwidację ulg dla biznesu m.in. w celu zgromadzenia funduszy na uniwersalny program dla dzieci, które nie osiągnęły jeszcze wieku przedszkolnego oraz na zajęcia pozalekcyjne dla uczniów.

Zdaniem dyrektora Instytutu Opinii Publicznej Marist Lee Miringoffa nowojorczycy najbardziej martwią się o rynek pracy i gospodarkę, a następnie edukację i przestępczość w mieście.

W nawiązaniu do z kontrowersyjnej praktyki zatrzymywania podejrzanych przez nowojorską policję, zwaną "stop-and-frisk" (uprawnia ona funkcjonariuszy do zatrzymywania, przesłuchiwania i przeszukiwania osób, które wydają im się podejrzane), czego ofiarą padają głownie mniejszości etniczne, de Blasio akcentował, że bezpieczeństwo publiczne to zasadniczy wymóg, lecz równie ważny jest szacunek dla swobód obywatelskich.

Prof. Muzzio zwraca uwagę, że Demokrata zwyciężył chociaż nie był ani bardzo znaną postacią, ani też nie dysponuje takimi pieniędzmi jak jego poprzednik.

52-letni De Blasio ma pochodzenie włosko-niemieckie. W latach 2001-2009 był radnym miejskim reprezentującym część Brooklynu. W batalii o fotel burmistrza popierał go m.in. prezydent Barack Obama, dziennik "New York Times" oraz związki zawodowe. Demokrata, który ma afroamerykańską żonę i dzieci, zabiegał też o głosy społeczności imigracyjnej.

De Blasio nie zaszkodziły ataki Lhoty, byłego zastępcy Giulianiego, który zarzucał rywalowi brak doświadczenia w zarządzaniu, lewicowe poglądy, ostre krytykowanie działań policji, a nawet nieprzegotowanie do sprawowania funkcji burmistrza. Sam Giuliani ostrzegał, że polityka de Blasio może spowodować wzrost przestępczości w mieście.

Wyborców nie odstraszyła też negatywna kampania niektórych mediów, w tym popularnego prawicowego tabloidu "New York Post". Gazeta, w nawiązaniu do wyjazdu przed 30 laty de Blasio jako studenta do ZSRR, zamieściła w poniedziałek na okładce zdjęcie uśmiechniętego Demokraty ze znakiem skrzyżowanego sierpa i młota oraz olbrzymim tytułem "Z powrotem w ZSRR" (Back in the USSR!).

Bill de Blasio będzie pierwszym demokratycznym burmistrzem miasta od 20 lat. Przejmie władzę 1 stycznia. Mimo, że nowojorski elektorat sympatyzuje w większości z Partią Demokratyczną, ostatnim włodarzem pochodzącym z tej partii w nowojorskim ratuszu był w latach 1990-1993 jedyny dotychczas na tym stanowisku czarnoskóry polityk David Dinkins. Krytykowano go m.in. za dużą za jego kadencji przestępczość w mieście.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

ad/ cyk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)