Izba Reprezentantów (niższa izba parlamentu USA) wciąż się waha w sprawie zatwierdzonego w nocy z poniedziałku na wtorek przez amerykański Senat porozumienia dotyczącego klifu fiskalnego.
Dwugodzinne wtorkowe posiedzenie kongresmenów nie przyniosło żadnych efektów, nie wyznaczono nawet konkretnego terminu głosowania, w czasie którego izba mogłaby oddalić groźbę jednoczesnego zniesienia ulg podatkowych i znacznego ograniczenia wydatków federalnych. Postanowiono jedynie - podała agencja Reutera - że po północy czasu polskiego odbędzie się kolejna sesja, mająca rozważyć poprawki do propozycji Senatu.
Izba Reprezentantów, w której większość ma republikańska opozycja, nad ustawą miała głosować we wtorek. Nie wyklucza się jednak, że samo głosowanie odbędzie się 2 lub 3 stycznia.
Szef republikańskiej większości w izbie Eric Cantor oświadczył, że osobiście nie popiera porozumienia w obecnym kształcie. "Brak cięć budżetowych w propozycji senackiej stanowi główny problem wśród parlamentarzystów w czasie dzisiejszego posiedzenia" - przekazał za pośrednictwem swego rzecznika.
Tłumaczył, że ustawę zatwierdzoną przez Senat uważa za "złamanie konserwatywnych zasad".
Regulacje prawne przyjęte przez Senat przewidują utrzymanie ulg podatkowych dla klasy średniej i wzrost podatków dla osób o najwyższych dochodach. Oszczędności budżetowe mają natomiast być odroczone o dwa miesiące, by umożliwić wypracowanie szerszego porozumienia w ich sprawie. (PAP)
zab/
12923046 12923033 12923032 12923082 int. arch.